Wpłacali pieniądze na kampanię wyborczą posła PO Janusza Palikota, a potem szybko znaleźli zatrudnienie w lubelskim ratuszu. Czy teraz będą mieć kłopoty? Na razie sprawę bada Centralne Biuro Antykorupcyjne.
- Analizujemy informacje, które do nas dotarły. Na tym etapie nic więcej nie można powiedzieć – stwierdził rzecznik CBA Temistokles Brodowski.
Sprawa dotyczy finansowania kampanii posła Palikota, która była już przedmiotem śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w Radomiu. Przesłuchała ona ponad 50 osób, które dokonały wpłat na kampanię polityka Platformy.
Z materiałów zebranych przez policję wynikało, że jeden z działaczy PO w Lublinie miał wręczyć kilku studentom po 12 tys. zł, które oni wpłacili na swoje konta, a następnie przekazali na konto komitetu wyborczego Palikota. Nie potwierdziły się podejrzenia, że pieniądze pochodzą od samego Palikota. I dlatego śledztwo zostało umorzone.
Prokuratura ustaliła też, że jedna osoba wpłaciła poprzez pośredników na konto kampanii PO kwotę przekraczającą limit wpłaty na kampanię wyborczą. Czyn ten jednak uległ przedawnieniu nim śledczy zaczęli zajmować się tą sprawą.
Materiały dotyczące jednej osoby wyłączono do odrębnego postępowania prokuratorskiego.
Płacił na kampanię poprzez "słupy"
"Dziennik Wschodni" i "Rzeczpospolita" napisały, że chodzi o współpracownika Palikota, Krzysztofa Łątkę, obecnie dyrektora departamentu sekretarza miasta w lubelskim ratuszu. Miał on poprzez "słupy" przekazać na kampanię ok. 84 tys. zł, podczas gdy limit wynosił nieco ponad 21 tys. Gazety napisały też, że trzy osoby, które wpłaciły pieniądze na kampanię Palikota, zostały potem zatrudnione w lubelskim ratuszu.
Prezydent Lublina Adam Wasilewski tłumaczy, że ludzie ci zostali zatrudnieni, bo wygrali konkursy. - Te osoby, tak jak inne, a przyjęliśmy kilkadziesiąt osób ciągu tych dwóch lat, przeszły całą procedurę konkursową i zostały przyjęte – powiedział Wasilewski.
Przepychanki w lubelskiej PO
Niektórzy działacze PO chcą, aby Łątka zawiesił swoje członkostwo w partii do czasu wyjaśnienia sprawy. Taki wniosek na posiedzeniu rady powiatu lubelskiego PO zamierza postawić wiceprzewodniczący tej partii na Lubelszczyźnie Dariusz Piątek. - Cała ta sprawa nie służy Platformie, tym bardziej, że idą wybory do Parlamentu Europejskiego – powiedział Piątek.
Łątka ripostuje: - To pracownicy firmy Piątka próbowali obciążyć moją osobę w postępowaniu prokuratorskim, a teraz on sam zachęca mnie do zawieszenia członkostwa w PO, na dodatek robiąc to przez media, a nie na forum partii. To czysta hipokryzja i działanie na szkodę Platformy.
Dodał, że nie zrobił nic złego. - Wierzę, że w wyniku prowadzonych postępowań zostanę oczyszczony z podejrzeń – zastrzegł Łątka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24