Były prezenter pogody, niedoszły ksiądz, nauczycielka historii i człowiek, który w Prawie i Sprawiedliwości uchodzi za geniusza komunikacji internetowej. Ta czwórka jest w najbliższym gronie premier Beaty Szydło. Czym się na co dzień zajmują i dlaczego właśnie im zaufała Beata Szydło? Zobacz materiał programu "Czarno na białym".
Elżbieta Witek, Rafał Bochenek, Paweł Szefernaker i najbardziej tajemniczy - Witold Olech - tak wygląda najbliższy krąg premier. Kim są?
"Rzecznik typu konferansjer"
Rafał Bochenek to człowiek bez dużego politycznego doświadczenia, prezenter prognozy pogody, konferansjer. Z wykształcenia prawnik, a przez osiem lat radny Wieliczki. Dziś to "usta" premier Szydło.
Michał Drewnicki, radny Prawa i Sprawiedliwości z Krakowa przekonuje, że Bochenek dał się poznać jako sprawny organizator. - Rafał poznał panią premier tak bliżej na konwencji samorządowej, którą organizował i prowadził w Wieliczce. To było w 2014 roku – zaznacza Drewnicki.
Później Bochenek stał się głównym prowadzącym wszystkie konwencje - także te w kampanii prezydenckiej kandydata PiS-u. Podwójny sukces wyborczy i zaufanie Beaty Szydło doprowadziło 30-latka aż w Aleje Ujazdowskie. - To jest rzecznik typu konferansjer. I z czasu kampanii prezydenta Dudy, i z czasu kampanii premier Szydło i całego PiS-u. Jeszcze z tej konferansjerki nie wyszedł - twierdzi z kolei Mirosław Oczkoś, specjalista do spraw wizerunku ze Szkoły Głównej Handlowej.
Bochenek ma dobry kontakt z dziennikarzami, choć często unika jednoznacznych odpowiedzi. I coraz częściej lubi wchodzić w bezpośrednią polemikę z przedstawicielami mediów. - On nie wzbudza szacunku u swoich odbiorców, a rzecznik rządu powinien być poinformowany, wiarygodny, mieć wagę polityczną, taką jak miał Paweł Graś. Wszyscy wiedzieli, że jak Paweł Graś coś powie, to Donald Tusk chciał, żeby to powiedział - wyjaśnia Łukasz Mężyk z portalu 300polityka.pl.
"Sympatyczna osoba"
Bochenek na stanowisku rzecznika rządu zastąpił jedną z najbliższych osób premier. Mowa o Elżbiecie Witek, która w kancelarii Beaty Szydło pracuje od pierwszego dnia urzędowania PiS na stanowisku szefowej gabinetu politycznego. - Trudno się w ogóle nie uśmiechnąć na pytanie o Elżbietę Witek, bo ona jest tak sympatyczną osobą, że była chyba jedną z najlepszych twarzy PiS-u, jeśli chodzi o komunikacje – twierdzi Łukasz Mężyk.
Zanim zaczęła przygodę z wielką polityką była nauczycielką historii. To doświadczenie przydaje jej się dziś - także podczas kontaktów z ministrami podległymi Szydło. Łukasz Mężyk przytacza sytuację, kiedy będąc w kancelarii premier, spotkał ją razem z dwoma najbardziej kontrowersyjnymi ministrami.
- Wychodzili minister Macierewicz i minister Waszczykowski. Po takiej sytuacji, w zasadzie chyba, można było się spodziewać, że nie była to najprzyjemniejsza dla nich rozmowa, więc domyślam się, że ona czasem w imieniu premier bierze na siebie ciężar, żeby czasami zwrócić komuś uwagę – mówi Mężyk.
Nieoficjalnie mówi się, że to właśnie Witek pilnuje, by szefowie resortów regularnie raportowali o postępach swoich prac. - Ona z tej całej czwórki prawdopodobnie czuje się najpewniej politycznie - twierdzi Mirosław Oczkoś.
Witek nie boi się bardzo stanowczych wypowiedzi, jak w przypadku jej komentarza o postawieniu Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, albo o propozycji referendum konstytucyjnego zapowiedzianego przez Andrzeja Dudę. Mówiła wówczas, że to nie jest pomysł prezydenta, a Prawa i Sprawiedliwości.
Witek jest posłanką od czterech kadencji. Funkcję rzecznika rządu pełniła zaledwie dwa miesiące Ja myślę, że Elżbieta Witek była komunikacyjnie najlepszą twarzą rządu, uważam, że to jest błąd, że ona nie jest w tej roli - przekonuje Mężyk.
"Skromny i pokorny"
Trzecia osoba to Paweł Szefernaker - najmłodszy minister w otoczeniu premier. Ma zaledwie 29 lat. W Prawie i Sprawiedliwości uchodzi za geniusza komunikacji internetowej. - On poznał Beatę Szydło w momencie, gdy była skarbnikiem partii, a on w wyborach samorządowych zaczynał właśnie te projekty internetowe. Oni się tak poznali i tak ona zdobyła do niego zaufanie - mówi Łukasz Mężyk.
Obserwował on pracę Szefernakera podczas kampanii wyborczej, prezydenckiej i parlamentarnej. - Jest naprawdę bardzo skromny, pokorny, to nie jest człowiek, który ma jakieś nieprawdopodobne parcie - twierdzi Mężyk.
- Gdyby na miejscu Szefernakera była grupa 14-latków, dobrze zbriefowanych, z dostępem do stałego łącza, też by te wybory w internecie wygrali, bo na przeciwko siebie mieli nie tyle dinozaury, co skamieliny – przekonuje z kolei Oczkoś.
Szefernaker jest ze Szczecina, uchodzi za wychowanka Joachima Brudzińskiego. Szefował młodzieżówce PiS. W kancelarii premiera odpowiada za komunikację i social media.
- On szuka dla siebie merytorycznej roli, był jednym z pomysłodawców kongresu innowatorów połączonego ze szczytem grupy wyszehradzkiej, co bardzo dobrze wypadło. Słyszałem, że zrobiło to duże wrażenie na przykład na Viktorze Orbanie - opowiada Mężyk.
"Wykreował Ziobrę na szeryfa"
Czwartą, a zarazem najbardziej tajemniczą, osobą w najbliższym kręgu premier jest Witold Olech. Nawet trudno znaleźć jego zdjęcie. Człowiek, który po liceum chciał zostać księdzem. - Cztery lata spędził w seminarium duchownym i z pewnością jego poglądy są zbliżone do partii politycznej, do premier Szydło - zaznacza Anna Dąbrowska, dziennikarka "Polityki".
Niewielu ministrów ma z nim kontakt, a szeregowi posłowie PiS-u nawet o nim nie słyszeli. Witold Olech wywiadów nie udziela, rzadko pokazuje się publicznie u boku premier, choć jest zatrudniony jako jej główny doradca.
- Kiedy tylko widzi kamerę, czy skierowany w niego aparaty fotograficzne, odwraca głowę – relacjonuje Dąbrowska.
Dziennikarka "Polityki", która o nim pisała, wyjaśnia, że to właśnie pochodzący z Krakowa psycholog i specjalista od marketingu wykreował przyszłego ministra sprawiedliwości. Było to w roku 2001. - Kraków mierzył się z dosyć dużą przestępczością, to Olech wykreował Zbigniewa Ziobrę na takiego szeryfa, który stawał w obronie ofiar przestępstw - mówi Dąbrowska.
- To, co go cechował, to dość spora rzetelność w tym, co robił. I że na kampanie wyborcze brał urlop bezpłatny. Na miesiąc lub kilka miesięcy po prostu znikał – przypomina Grzegorz Stawowy, radny Platformy Obywatelskiej z Krakowa.
Przez krótki czas Olech był pracownikiem biura poselskiego eurodeputowanego Andrzeja Dudy. Beatę Szydło poznał, gdy ta szefowała małopolskim strukturom PiS-u. - Relacja pani premier z panem Olechem są bardzo bliskie. Bardzo pani premier mu ufa. Mówi do niego na Ty. Jest on osobą, która pracuje na osobisty wizerunek, na markę Beaty Szydło - twierdzi Dąbrowska.
Nauczycielka historii, prezenter pogody, partyjny działacz i niedoszły ksiądz. Jak wynika z sondaży, na razie dobrze sobie radzą z wizerunkiem pani premier.
Autor: ran/sk
Źródło zdjęcia głównego: TVN24