Premier Donald Tusk ma nowy pomysł na walkę z kryzysem, jest nim przyspieszenie budowy autostrad i dróg ekspresowych - donosi dziennik "Polska". Do 2012 roku ma powstać 900 km dróg.
Według planów premiera w przyszłym roku przy budowie dróg ma pracować 5 tys. osób. W roku 2011 ma ich być nawet 20 tys. Inwestycje związane z budową autostrad byłby realizowane m.in. przez firmy deweloperskie i ich podwykonawców, którzy z powodu kryzysu musieli wstrzymać budowę mieszkań.
Z szacunków ekspertów rynku nieruchomości wynika, że pracę może stracić nawet 25 tys. osób, wszystko z powodu spadku popytu na mieszkania.
Dodatkowa kasa
Historia pokazuje, że wsparcie inwestycji infrastrukturalnych napędza zwalniającą gospodarkę. Tak było w przypadku Niemiec w latach 30. oraz w latach 50. w USA. W podobny sposób z kryzysem chce walczyć Barack Obama, który na nowe autostrady i mosty chce wydać 136 mld dol.
Rząd ma bardzo duże szanse na zrealizowanie swojego planu. Według dziennika, w połowie 2009 roku Polska dostanie z UE dodatkowo 1,7 mld zł dotacji na budowę sieci dróg.
Łatwiej, więc szybciej
Do tej pory unijne pieniądze nie mogły trafić do naszego kraju tak szybko ze względu na przewlekłe procedury. Kryzys zmusił jednak Brukselę do szybszego zwracania kosztów inwestycji.
Gdyby rządowi Tuska udało się zrealizować swój plan, byłby to bardzo duży sukces. Nie bez przyczyny rozwój sieci dróg jest absolutnym priorytetem rządu.
Tym razem się uda?
W 2009 r. do użytku zostanie oddanych 90 km autostrad. Ale w latach 2010-2011 ma powstać aż 767 km. Na Euro 2012 mamy mieć już siec liczącą 900 km. Rząd jest przekonany, że dzięki uproszczonym w Polsce przepisom (niektóre już weszły w życie) i pieniądzom z Unii jest to bardzo realne.
- Moim zdaniem rząd przygotował spójny plan, który ma szanse się powieść - takie zmiany powinny przyczynić się do przyspieszania budowy dróg, na co wszyscy czekamy z utęsknieniem - mówi Adrian Furgalski, ekspert ds. infrastruktury w Zespole Doradców Gospodarczych "Tor".
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24