Prokuratura bada okoliczności śmierci 11–letniego Igora ze Świecia koło Grudziądza (woj. kujawsko-pomorskie), przygniecionego przez bramkę na boisku. Z terenu korzystała szkoła, ale dyrektor twierdzi, że boisko należy do gminy. Już wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci – winnym może grozić do 5 lat więzienia. Równocześnie w poniedziałek rozpoczęły się kontrole bezpieczeństwa wszystkich boisk i obiektów sportowych na ternie gminy.
Do tragicznego wypadku doszło w piątek na boisku przy szkole podstawowej w Świeciu. Niezabezpieczona bramka przewróciła się podczas gry w piłkę, kiedy na boisku było kilku chłopców. 11-letni Igor został uderzony metalową poprzeczką. Mimo reanimacji chłopiec zmarł.
Małgorzata Hinc, matka chłopca, już kilka lat temu ostrzegała, że bramki mogą się przewrócić. - Mój starszy syn ze cztery lata temu też miał tam ten sam przypadek, tylko miał cholerne szczęście, że była lżejsza bramka. Byłam w urzędzie, byłam w szkole. Nie było interwencji żadnej, żadnej - mówi kobieta.
Jedynymi świadkami są dzieci
W poniedziałek ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok Igora. Prokuratura wszczęła już śledztwo w sprawie narażenia niebezpieczeństwa utraty życia i nieumyślne spowodowanie śmierci chłopca. Dochodzenie ma wykazać, do kogo należy obiekt i kto jest odpowiedzialny za boisko, jego stan i niezabezpieczenie bramek. - Musimy zacząć od ustalenia, co to było za boisko, kto był odpowiedzialny za to, co się działo na tym boisku po zajęciach szkolnych. Będziemy ustalali też, w jaki sposób doszło do tego wypadku. Tutaj jedynymi świadkami są dzieci, więc wymaga to przeprowadzenia pewnej procedury przesłuchania tych dzieci. Będą przesłuchiwane w obecności sądu, z udziałem psychologa - tłumaczy Agnieszka Reniecka z Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu.
Barbara Dziarkowska, dyrektorka szkoły w Świeciu nad Osą, nie chce odnosić do sprawy tragicznego wypadku i niezabezpieczonych bramek.
Autor: eos/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24