Wybory, które najprawdopodobniej odbędą się jesienią, szczególnie ciekawie zapowiadają się w stolicy. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", o głosy warszawiaków chcą walczyć liderzy największych partii.
Partie doszły najwidoczniej do wniosku, że wielkie nazwiska przyciągną wyborców. - Dla każdej partii Warszawa jest miastem najbardziej prestiżowym. Zwycięstwo tutaj ma znaczenie symboliczne - mówi wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej.
Wiadomo już, że jeśli chodzi o PiS, warszawską listę kandydatów na posłów otworzy Jarosław Kaczyński. Choć w ostatnich wyborach jego partia przegrała w stolicy z PO, to sam Kaczyński miał największą liczbę głosów - ponad 170 tys. Poza tym, wysoko na stołecznej liście PiS mają znaleźć się dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski oraz Karol Karski. Nieoficjalnie mówi się również o kandydaturze Piotra Woźniaka, ministra gospodarki i Joanny Kluzik-Rostkowskiej, ministra pracy i polityki społecznej. - Listę w Warszawie będzie układał sam premier - zdradza "Gazecie Wyborczej" jeden z warszawskich polityków PiS.
Na liście PO dwa lata temu pierwsza była Hanna Gronkiewicz-Waltz. Teraz jest prezydentem Warszawy i nie wystartuje w wyborach. Warszawscy działacze PO wymyślili więc, że stołeczną listę powinien otwierać Donald Tusk. - Wśród warszawiaków jest niezwykle popularny i na pewno pokona premiera - zapewnia posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska, szefowa warszawskiej PO. Dodaje, że w ostatnich wyborach prezydenckich Tusk miał w Warszawie lepszy wynik niż Lech Kaczyński. Nie wiadomo jednak, czy Donald Tusk się zgodzi, bo działacze - jak sami mówią - jeszcze go nie pytali.
Według ustaleń "Gazety Wyborczej", drugim kandydatem na lidera listy jest Bronisław Komorowski. - Nie odmówię, jeśli taka będzie decyzja partii. Ale wolałbym, żeby to Donald Tusk był w Warszawie numerem jeden - komentuje Komorowski.
Z konwencji nie wyłamał się LiD - on również stawia na znane nazwiska. Jego listę w Warszawie ma otwierać Marek Borowski, były marszałek Sejmu, teraz radny sejmiku mazowieckiego. Możliwe, że na liście LiD znajdą się też znani posłowie SLD, m. in. Ryszard Kalisz, Katarzyna Piekarska czy Piotr Gadzinowski. Z uwagi na świetny wynik osiągnięty trzy lata temu w wyborach do europarlamentu, do kandydowania działacze LiD chcą namówić Bronisława Geremka. W 2004 roku dostał on w Warszawie 114 tys. głosów, wyprzedzając lidera listy PO Pawła Piskorskiego. - Zależy nam na tym nazwisku. Liczymy na to, że się zgodzi - mówi jeden z czołowych działaczy warszawskiego LiD.
Pozostałe partie wypadały w ostatnich wyborach bardzo słabo i raczej żaden z ich działaczy nie myśli poważnie o choćby jednym mandacie w stolicy. "GW" zastanawia się, czy w związku z tym w Warszawie wystartuje szef LPR Roman Giertych.
prm
Źródło: "Gazeta Wyborcza"