4 czerwca w rocznicę masakry na placu Tiananmen, polska sejmowa delegacja z marszałek Kopacz na czele, będzie w Chinach rozmawiać o biznesie. Termin wizyty jest niefortunny - to wiadomo. Ale co można na tym zyskać?
Już dawno zapowiedź wizyty zagranicznej nie wywołała takiego skandalu. Broniąc się przed oskarżeniami o brak dyplomatycznego wyczucia Ewa Kopacz stara się za wszelką cenę pokazać, że tutaj przypadku nie było, a pobyt w Pekinie w rocznicę masakry studentów na Tiananmen zostanie właściwie wykorzystany. - Będąc w tym czasie w Pekinie obliguję delegację do zabrania głosu w tej sprawie. Głosu w obronie praw człowieka - tłumaczy Ewa Kopacz.
O gospodarce i... masakrze studentów
Reporterzy TVN24 poznali kalendarz tygodniowej wizyty marszałek Sejmu. 4 czerwca delegacja weźmie udział w całodniowym seminarium gospodarczym. Formuła seminarium to okrągły stół, przy którym członkowie polskiej delegacji mają rozmawiać m.in. o inwestycjach na Polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.
W materiałach, które dostali polscy delegaci na razie nie ma wzmianki o jakimkolwiek uczczeniu wydarzeń sprzed 24 lat.
- Tam nie ma miesiąca, który byłby wolny od jakichś smutnych wydarzeń związanych z historią Chin Ludowych - bronił słuszności wizyty marszałek premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej. - Tiananmen to nie jest jedyny dramatyczny epizod w historii Chin - uważa prezes Rady Ministrów.
Problemu nie widzi też szef SLD Leszek Miller. - Jakie to ma znaczenie, że to (wizyta marszałek sejmu - red.) 4 czerwca? Żadne (...) Jeżeli pani Ewa Kopacz zostanie pokazana w chińskiej telewizji - co nie musi nastąpić - to może kilka milionów Chińczyków dowie się w ogóle, że jest taki kraj (jak Polska - red.) - ironizował Miller.
Innego zdania jest natomiast Tadeusz Mazowiecki, który twierdzi, że nie jest to najfortunniejsza data na wizytę w Chinach. - Nie wiem komu to się nie skojarzyło - pytał były premier w czwartkowym wydaniu "Faktów po Faktach".
Porządany partner biznesowy
Poza gospodarką delegacje mają rozmawiać o wymianie studentów i Instytucie Kultury Polskiej w Pekinie. Odwiedzą również terminal gazowy i specjalną strefę ekonomiczną. - Mnie osobiście też zależało na tym, by nasza troska o prawa obywateli i demokrację nie była troską, która zamienia się w taką naiwność, czyli my się troszczymy, a inni wygrywają tą wielką konkurencję na biznes z Chinami - stwierdził premier.
Nic jednak nie podważy tego, że na pewno będzie to jedna z baczniej obserwowanych wizyt, a jej ostateczna ocena zależy od tego, co pani marszałek powie - lub czego nie powie - w Pekinie.
Autor: zś/tr / Źródło: tvn24