Tylko w zeszłym roku trzy drogowe fotoradary w Białym Borze (woj. zachodniopomorskie) "zarobiły" dla gminnej kasy 7 mln zł. To ponad dwa razy więcej niż suma, jaką zebrały stołeczne postrachy kierowców.
Choć władze Białego Boru zapewniają, że fotoradary zapewniają bezpieczeństwo na drogach, to mieszkańcy tego małego miasteczka na północy Polski twierdzą co innego.
- To jest maszynka do zarabiania pieniędzy. Przy okazji może to służy też poprawie bezpieczeństwa, ale przede wszystkim to jest do zarabiania pieniędzy - przekonują miejscowi kierowcy.
Faktycznie, coś w tym jest, bo pieniądze z mandatów znacznie poprawiają stan gminnej kasy.
Więcej od Warszawy
W 2010 r. dziesięciu strażników z Białego Boru "zarobiło" na fotoradarach ponad dwa razy więcej niż 1,8 tys. miejskich strażników w stolicy.
- Jestem zadowolony z funkcjonowania fotoradarów i straży miejskiej, która je obsługuje - chwali podwładnych burmistrz Białego BoruFranciszek Lech Kwaśniewski.
Prawdziwe żniwa zaczynają się dopiero teraz. Bo Biały Bór to trasa z Warszawy i Poznania do Kołobrzegu i Mielna
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24