Białoruska prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo ws. niedzielnej katastrofy myśliwca SU-27 podczas Air Show w Radomiu. Jak informuje białoruska gazeta telegraf.by śledczy uznali, że doszło do złamania 465 artykułu kodeksu karnego, czyli "naruszenia przepisów lotu oraz przygotowań do lotu", które spowodowały śmierć dwóch pilotów.
Rzecznik ambasady Białorusi w Polsce Dymitryj Wybornyj potwierdził gazecie, że grupie dochodzeniowej działającej w miejscu katastrofy udało się odnaleźć dwie "czarne skrzynki" jednak ich zawartości nie ujawniono.
Do tragedii białoruskiego SU-27 doszło w niedziele o godzinie 13.17. Po 3-4 minutach spektakularnego pokazu wojskowy samolot oddalił się od płyty lotniska na odległość około 2 km, a następnie - tracąc wysokość - zniknął za pobliskim lasem. Po chwili widać było ogromną łunę ognia i wielki dym.
Zginęli dwaj doświadczeni piloci
Na miejsce zdarzenia natychmiast wysłano ekipy ratunkowe. Niestety żaden z pilotów nie zdołał się katapultować. W wypadku zginęli dwaj doświadczeni piloci pułkownik Aleksandr Marfickij i Aleksandr Żurawlewicz.
Według pierwszych informacji opublikowanych na stronie Białoruskiego Ministerstwa Obrony piloci mieli problemy techniczne. Do jednego z silników miały dostać się ptaki. Tę wersję zdarzenia potwierdzają też świadkowie zdarzenia. Na jednym z przekazanych na platformę Kontakt TVN24 filmów widać jak samolot wlatuje w stado ptaków, a następnie zaczyna tracić wysokość i dochodzi do katastrofy.
Na miejscu działa polsko-białoruska komisja ekspertów, która swoje prace ma zakończyć jeszcze we wtorek.
Nie wiadomo, czy podadzą przyczyny
Na razie nie wiadomo czy strona białoruska zdecyduje się na oficjalny komunikat w sprawie przyczyn tragedii. Według nieoficjalnych informacji ciała pilotów w najbliższych dniach mają zostać przetransportowane do Mińska.
Tuż po katastrofie głębokie wyrazy współczucia przekazał rodzinie i bliskim pilotów prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka. Zażądał także szczegółowego raportu komisji badającej przyczyny tragedii.
Źródło: telegraf.by
Źródło zdjęcia głównego: internauta Mateusz