Już niedługo stalking - czyli regularne nękanie, np. poprzez wysyłanie setek SMS-ów - stanie się w Polsce przestępstwem - donosi "Rzeczpospolita". Sprawa jest całkiem poważna, bo problem ten dotyka, bądź dotykał milionów Polaków.
Instytut Wymiaru Sprawiedliwości przeprowadził badania na próbie 10 tys. osób i ustalił, że aż co dziesiąty pytany uważa, że był ofiarą stalkingu - choć często w ogóle nie zna tej nazwy. Procentowo więcej nękanych jest kobiet, niż mężczyzn.
Zdaniem Grażyny Stanek, wicedyrektor Departamentu Legislacyjno-Prawnego w Ministerstwie Sprawiedliwości, "ze stalkingiem mamy do czynienia, gdy ofiara z jego powodu musi zmienić zachowanie, np. wybrać inną drogę do pracy".
Stalking (z ang. podchody, skradanie się) w latach osiemdziesiątych zyskał negatywne znaczenie – tak nazwano nowe zjawisko: podążanie fanów za gwiazdami. Jedną z pierwszych sławnych ofiar stalkingu był John Lennon - przypomina "Rz".
Przestępstwo, ale jakie?
Za półtora miesiąca ma być gotowy raport w tej sprawie. Być może już w tym roku stalking w Polsce będzie już określonym w kodeksie przestępstwem. Nie ma jeszcze określonych granic, których przekroczenie będzie karane, ani wysokość kary.
Zdaniem cytowanych przez gazetę ekspertów, teraz typowy stalking balansuje na granicy prawa i jest właściwie legalny. – Jeśli kobieta przyśle panu tysiąc esemesów, że pana kocha, albo wykona setki telefonów, to jest pan bezradny i prawnik niewiele panu pomoże – mówi dziennikarzowi "Rz" adwokat Jacek Kondracki.
Stalkingiem mogą być także tak z pozoru niewinne sytuacje, jak wystawanie przez mężczyznę w kolejce przy kasie supermarketu, przy której pracuje ofiara.
Według kodeksu wykroczeń za złośliwe niepokojenie grozi jedynie ograniczenie wolności, grzywna do 1,5 tys. zł albo nagana.
O tym, jak pozbyć się "nękacza" świetnie pisali m.in. Wojciech Kuczyński i Paweł Droździak w swojej książce "Zawsze bezpieczna: psychologiczne aspekty samoobrony kobiet".
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu