Badanie szpiku do przeszczepu w finansowanym z budżetu rejestrze państwowym jest dwa razy droższe, niż w rejestrach prywatnych prowadzonych przez fundacje. Tracą na tym chorzy, którzy mają mniejsze szanse na znalezienie dawcy do przeszczepu. Dlaczego tak się dzieje - próbowali wyjaśnić goście "Magazynu 24 godziny" w TVN24.
O dawcach szpiku kostnego stało się głośno po śmierci wybitnej siatkarki Agaty Mróz, która walcząc z białaczką poddała się operacji przeszczepu szpiku. Zmarła w wyniku infekcji po operacji. CZYTAJ WIĘCEJ
Przeszczep szpiku to nierzadko ostatnia szansa na odzyskanie zdrowia dla osób chorych na białaczkę oraz inne choroby układu krwiotwórczego. W Polsce prowadzonych jest pięć rejestrów dawców szpiku: dwa prywatne.
"Mogłoby być taniej, ale są przepisy"
Badanie szpiku oddawanego przez potencjalnych dawców jest kosztowne, ale w Polsce występują znaczne różnice w cenach. Rejestry prywatne (prowadzone np. przez fundacje) za jedno badanie płacą laboratoriom od 380 do 400 zł. Placówki naukowo-medyczne, finansowane z budżetu państwa, na ten cel wydają dwa razy więcej - od 700 do 1000 zł. Dlaczego? - Jesteśmy jednostką budżetową, w całości dotowaną przez państwo. Działamy na zasadzie konkursu, a nie przetargu - wyjaśnił w "Magazynie 24 godziny" prof. Janusz Wałaszewski, szef warszawskiego Poltransplantu, przy którym działa Centralny Rejestr Niespokrewnionych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej. Jak tłumaczył, Poltransplant współpracuje ze specjalnie do tego celu autoryzowanymi laboratoriami, które same wyznaczają cenę. - Natomiast fundacja może sobie na to pozwolić, by szukać tańszych laboratoriów - dodał.
Wałaszewski przyznał, że jeśli badania były tańsze, to można byłoby ich przeprowadzić więcej. – Ale nas obowiązują przepisy - zastrzegł.
Fundacje skrupulatniej liczą pieniądze
Urszula Jaworska, założycielka i szefowa prywatnego rejestru dawców szpiku kostnego w dyskusji w "Magazynie 24 godziny" tłumaczy, dlaczego fundacje płacą mniej. - Fundacja liczy tylko i wyłącznie na sponsorów - powiedziała Jaworska.
Jak powiedziała, konta fundacji nie zasilają żadne pieniądze z budżetu. Dlatego - by sobie poradzić finansowo - muszą one szukać laboratoriów, które wykonają niezbędne badania za jak najniższą cenę. Jak przyznała Jaworska, laboratoria, które współpracują z Poltransplantem nie chcą z już współpracować z jej fundacją, bo "im się nie opłaca". Wszystkie działające w Polsce rejestry dawców należą do światowego banku szpiku Bone Marrow Donor Worldwide z siedzibą w Leiden (Holandia). Bank skupia 96 rejestrów z 43 krajów świata i gromadzi informacje o ponad 10 mlnpotencjalnych dawców komórek krwiotwórczych. Za pośrednictwem wyszukiwarki internetowej wszyscy ci dawcy są dostępni i widoczni dla wszystkich ośrodków zajmujących się doborem par dawca-biorca na całym świecie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24