Patryk. K. przyznał się do pobicia dwuletniego Marcela. Sad aresztował go na trzy miesiące. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter TVN 24, mężczyzna "wyżył się na dziecku". Podczas przesłuchania tłumaczył, że miał problemy finansowe i chciał odreagować stres, dlatego pobił syna konkubiny. Mężczyzna usłyszał zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała chłopca. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Patryk K. jeszcze we wtorek mówił, że dziecko wyśliznęło mu się podczas przebierania. W środę jednak przyznał się do pobicia. Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, tłumaczył śledczym, że w dniu, w którym doszło do zdarzenia, miał przyjść przelew z opieki społecznej. Dowiedział się, że matka chłopca nie dopełniła wszystkich formalności związanych z wypłatą zasiłku. Mężczyzna miał problemy finansowe i gdy pieniądze nie wpłynęły na jego konto, wpadł w furię. Wielokrotnie uderzył dziecko, rzucał chłopczykiem. W pewny momencie Marcel stracił przytomność. Wtedy wezwał pogotowie.
Jak informuje Piotr Stawicki z prokuratury we Włocławku, śledczy nie wykluczają postawienia Patrykowi K. dodatkowego zarzutu. Potwierdza też, że poniedziałkowe zdarzenie "to był impuls".
Nieprzytomny chłopiec trafił do szpitala we Włocławku w poniedziałek. Lekarze natychmiast zaalarmowali policję - podejrzewali, że dziecko najprawdopodobniej zostało pobite przez konkubenta matki, który się nim opiekował.
Chłopiec w ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem do Torunia, gdzie walczy o życie na oddziale intensywnej terapii dziecięcej.
Stan chłopca się pogorszył
Jak podają lekarze, w nocy z wtorku na środę stan chłopczyka pogorszył się. Marcel, gdy trafił do szpitala, miał na ciele liczne krwiaki. Zarówno stare, jak i nowe - tłumaczy Hanna Streich, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Toruniu. Lekarze i biegli nie mają wątpliwości, że ślady na ciele dziecka, a przede wszystkim uraz głowy, świadczą o tym, że dziecko zostało pobite. Być może nawet od kilku tygodni było maltretowane.
- Stan jest dziecka jest bardzo poważny - mówi Hanna Streich. Medycy wprowadzili chłopca w stan śpiączki farmakologicznej. Marcel nie jest w stanie samodzielnie oddychać, wspomaga go respirator. Badanie tomografem potwierdziło obawy lekarzy - chłopiec ma obrzęk mózgu. - Czekamy, co będzie dalej. Takie jest postępowanie w przypadku obrzęku mózgu. Zobaczymy, jak będzie reagował po wybudzeniu - dodaje dyrektor szpitala. Uraz jest na tyle poważny, że nie wiadomo, czy dziecko przeżyje.
Matka jest w szoku
Do prokuratury - w charakterze świadka - wezwana została także matka chłopca. W chwili zdarzenia nie było jej w domu. Jak tłumaczyła, musiała wyjść na 1,5-2 godziny żeby pozałatwiać ważne sprawy. Kobieta jest w szoku i boi się o życie swojego synka - informuje reporter TVN24.
Z Patrykiem K. kobieta spotykała się od niedawna. Jak mówiła reporterowi "Faktów" TVN jej przyjaciółka, kobieta nie podejrzewała, że w mężczyzna może być agresywny.
Autor: geb/kka / Źródło: tvn24