Robert Frycz, autor strony AntyKomor.pl, złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego. Według niego, przestępstwo premiera i prezydenta ma polegać na "namawianiu społeczeństwa do bojkotu referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz".
O autorze strony antykomor.pl stało się głośno po wkroczeniu do jego mieszkania przez ABW i oskarżenia przez prokuraturę o znieważenie prezydenta. Na jego stronie były m.in. gry polegające na strzelaniu do wizerunku Komorowskiego oraz zdjęcia przedstawiające go - jak podkreślała ABW - jako "prostytutkę, homoseksualistę, pijaka, Józefa Stalina, uczestnika czynności seksualnych".
W styczniu tego roku Sąd Apelacyjny w Łodzi prawomocnie umorzył w tej części proces uznając, że szkodliwość społeczna czynu Frycza była znikoma.
Kłótnia o referendum
Teraz Frycz pozywa premiera i prezydenta. Na swojej stronie internetowej poinformował, że zawiadomił "Prokuraturę Rejonową w Tomaszowie Mazowieckim o podejrzeniu dokonania przez Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego czynu zabronionego polegającego na namawianiu społeczeństwa do bojkotu referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, prezydenta Warszawy". Według Frycza o dokonaniu przestępstwa mogącego stanowić w szczególności czyny określone w art. 249 kodeksu karnego ("Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem przeszkadza swobodnemu wykonywaniu prawa do kandydowania lub głosowania") oraz w art. 250 kodeksu karnego ("Kto, przemocą, groźbą bezprawną lub przez nadużycie stosunku zależności, wywiera wpływ na sposób głosowania osoby uprawnionej albo zmusza ją do głosowania lub powstrzymuje od głosowania podlega karze").
Właściciel strony przytacza wypowiedź premiera Donalda Tuska z 16 lipca, kiedy powiedział: "Chcesz zmienić Hannę Gronkiewicz-Waltz – idź na referendum. Chcesz, żeby była dalej prezydentem – nie idź na referendum." Z kolei Bronisławowi Komorowskiemu Frycz wytyka słowa z 7 sierpnia, kiedy prezydent powiedział, że chciałby "powściągnąć pokusę przenoszenia wojny partyjnej na poziom samorządowy, realizowanej głównie przez referenda odwołujące prezydentów miast w czasie kadencji" oraz "przygotowuje projekt ustawy, który zwiększa uprawnienia obywateli w zarządzaniu miastem, ale przez referenda merytoryczne". Frycz argumentuje, że Tusk będąc autorytetem dla pewnej grupy społeczeństwa może wpływać na decyzje tejże grupy, a te w konsekwencji mogą doprowadzić do unieważnienia referendum. Z kolei o Komorowskim mówi, że jako prezydent "powinien być przykładem, a także stać na straży Konstytucji RP i zachęcać ludzi do wypełniania obywatelskich obowiązków, a nie ich od tego odwodzić!".
"Prezydent ma prawo postąpić tak, jak dyktuje mu sumienie"
Kancelaria Prezydenta nie chce odnosić się bezpośrednio do zachowania Frycza. Szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek odniosła się natomiast do wypowiedzi prezydenta ws. referendum. - Chcę podkreślić, że prezydent wypowiadał się jako warszawiak. Ma prawo, podobnie jak każdy obywatel, dokonać wyboru. W swojej wypowiedzi prezydent w żaden sposób nie zachęcał nikogo do jakichkolwiek postaw czy zachowań - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl. Trzaska-Wieczorek podkreśliła natomiast, że prezydent "otwarcie wyraził dezaprobatę dla traktowania referendum jako areny walki politycznej".
- Prezydent wypowiedział swoją opinię jako warszawiak. I tak jak każdy warszawiak ma prawo postąpić tak, jak dyktuje mu jego sumienie w tej konkretnej sprawie - powtórzyła.
- Każdy ma prawo złożyć doniesienie do prokuratury - przekazała z kolei Kancelaria Premiera. - Natomiast sądzimy, że to doniesienie miało na celu jeden efekt: zaistnienie w mediach - podsumowano w oświadczeniu.
Materiał filmowy z 17 stycznia
Autor: nsz/jk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: antykomor.pl