Prezydent ze spokojem przyjął negatywne stanowisko rządu w sprawie powołania Anny Fotygi na ambasadora Polski przy ONZ, zapewnia szef jego kancelarii Piotr Kownacki. I przekonuje, że konsensusowi między rządem a prezydentem sprzyjałaby sytuacja, w której część ambasadorów prezentowałaby poglądy głowy państwa, a część - premiera.
Część ambasadorów powinna wywodzić się z grupy osób, które mają poglądy identyczne z rządem, część z poglądami raczej bliższymi prezydentowi Piotr Kownacki
I oryginalną wizję takiego kompromisu przedstawił. - Część ambasadorów powinna wywodzić się z grupy osób, które mają poglądy identyczne z rządem, część z poglądami raczej bliższymi prezydentowi - tłumaczył.
Premier "nie przewiduje"
Anna Fotyga - była minister spraw zagranicznych została kandydatką na ambasadora Polski przy ONZ. Objęcie przez nią tej funkcji stanęło jednak pod znakiem zapytania po tym, gdy skrytykowała politykę zagraniczną rządu. Występując pod koniec kwietnia przed sejmową Komisją Spraw Zagranicznych b. szefowa MSZ powiedziała m.in., że czuje się "poraniona" tym, co się dzieje obecnie z polską polityką zagraniczną.
Po tej wypowiedzi zarówno premier, jak i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ocenili, że szanse b. szefowej MSZ na objęcie funkcji ambasadora zmniejszyły się. Sikorski zapoznał się ze stenogramem wypowiedzi Fotygi przed komisją i poprosił ją o wyjaśnienia. Premier Donald Tusk poinformował w czwartek, że na razie nie przewiduje powierzenia Fotydze roli ambasadora Polski przy ONZ.
Źródło: PAP, Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24