Jeżeli doniesienia Onetu są prawdą, to jest to walka ministerstwa sprawiedliwości z wybranymi sędziami, którzy wypowiadają się nie pomyśli władzy - mówiła w "Kropce nad i" I Prezes Sądu Najwyższego profesor Małgorzata Gersdorf odnosząc się do sprawy organizowania hejtu na sędziów. Przyznała, że trudno wierzyć, że sprawa będzie szybko wyjaśniona, ponieważ minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro jest jednocześnie prokuratorem generalnym.
Portal Onet ustalił, że wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak ma stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę. Z kolei w środę 21 sierpnia portal napisał, że prawnicy skupieni w zamkniętej grupie o nazwie "Kasta" na komunikatorze WhatsApp, w której miał znajdować się między innymi były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, mieli organizować hejt na Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf.
Portal podaje, że pomysłodawcą tej akcji był obecny członek Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, sędzia Konrad Wytrykowski.
Gersdorf: to sędziowie, którzy byli przyjęci przez nową władzę
Małgorzata Gersdorf odnosząc się do tej kwestii w "Kropce nad i", powiedziała, że "bulwersuje" ją w ostatnich wypowiedziach przedstawicieli obozu rządzącego, że przedstawiają sprawę "jako walkę sędziów z sędziami, porachunki".
- To nie jest walka sędziów z sędziami, tylko - jeżeli to jest prawda, co Onet nam donosi - to jest walka ministerstwa sprawiedliwości, urzędników ministerstwa sprawiedliwości z wybranymi sędziami, którzy wypowiadają się nie pomyśli władzy - oceniła.
Dodała, że to, iż "akurat ci urzędnicy są jednocześnie sędziami, to nie jest zbieg okoliczności, tylko tak bywa, że w ministerstwie pracują sędziowie". - Ale to są sędziowie, którzy byli przyjęci do tego ministerstwa przez nową władzę - zaznaczyła.
"Mam już grubą skórę"
Gersdorf przyznała, że otrzymała pocztówki ze słowem "wypier...j", których pomysłodawcą miał być sędzia Wytrykowski. - Ale ja nie kojarzyłam tego ze zorganizowaną akcją przeciwko mnie - dodała.
Podkreśliła, że już ma "grubą skórę w tej chwili". - Tych hejtów w stosunku do mnie było bardzo dużo i gorsze. Nie przejmowałam się tymi kartkami. Nie było ich bardzo dużo. Kazałam je niszczyć, bo zła atmosfera w pracy jest, jak te kartki są - mówiła I Prezes SN.
Gersdorf: Ziobro nie może się wyłączyć ze sprawy
Gersdorf oceniła, że po doniesieniach o zorganizowanej akcji oczerniania sędziów minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro "powinien podać się do dymisji".
- Za dużo osób powiązanych z ministerstwem sprawiedliwości jest tutaj wymienianych jako sprawcy hejtu, jako organizatorzy - podkreśliła.
- Oczywiście możemy poczekać, aż to będzie wyjaśnione, tylko trudno wierzyć, że to będzie szybko wyjaśnione, ponieważ pan minister Ziobro jest jednocześnie prokuratorem generalnym i ma bardzo duży wpływ na prokuraturę. A to może zbadać tylko prokuratura - zauważyła Gersdorf.
Podkreśliła, że "to jest taka dziwna sytuacja, że (Ziobro) będzie badał sprawę w swojej sprawie". Jej zdaniem, "co najmniej będzie opieszały w tym badaniu".
Rzecznik rządu Piotr Mueller tłumaczył w czwartek, że "pan minister Ziobro nie będzie miał wpływu na dochodzenie, ponieważ zgodnie z procedurami wyłączy się z jakichkolwiek decyzji w tym zakresie".
- Jak może się wyłączyć, jak on jest ministrem? Nie może się wyłączyć - zaznaczyła I Prezes Sądu Najwyższego odnosząc się do wypowiedzi rzecznika rządu.
Dodała, że Ziobro nie będzie prowadził postępowania, ale - jak podkreśliła - "ma nadzór nad postępowaniem prokuratorów, którzy są już mu dość posłuszni".
Gersdorf stwierdziła, że gdyby była na miejscu Ziobry, podałaby się do dymisji.
Gersdorf: to dopiero początek
Odniosła się do słów szefa rządu Mateusza Morawieckiego, który ocenił, że dymisja Łukasza Piebiaka "kończy sprawę". Zdaniem Gersdorf, to dopiero początek. Zauważyła, że skoro akcja hejtu miała być zorganizowana nie tylko wobec m.in. szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia prof. Krystiana Markiewicza, ale, jak się okazuje, także wobec niej, "to może jeszcze wyjdą różne rzeczy z opowiadań pani Emilii (kobieta, która miała rozpowszechniać szkalujące informacje o sędziach - red.) i może to zatoczyć znacznie wyższe kręgi".
I Prezes SN zauważyła, że "zohydzanie sędziów" nie rozpoczęło się teraz, a m.in. od kampanii billboardowej ("Sprawiedliwe Sądy)". - Przecież pan premier i niestety pan prezydent mówił, że my jesteśmy skorumpowani. No i co się okazuje? Ci nowi sędziowie, ta nowa władza jest nie tylko skorumpowana, robi rzeczy nie tylko nieprzyzwoite, ale chyba i może przestępne - oceniła.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24