Czteroletni chłopczyk w samych śpioszkach błąkał się w środku nocy ulicami Grudziądza. Przemarznięte dziecko znaleźli policjanci. - Nie chciał powiedzieć, jak ma na imię, płakał tylko, że szuka swojego samochodzika – relacjonowała w TVN24 nadkomisarz Marzena Kostrzewska.
Można mówić o dużym szczęściu, że policjanci o pierwszej w nocy jechali akurat ulicą Wybickiego w Grudziądzu. Błąkał się po niej zupełnie sam czteroletni chłopczyk. – Można powiedzieć, policjanci uratowali to dziecko. Chłopczyk biegł ulicą w samych śpioszkach, bez butów i spodni. Był przemarznięty i bardzo przestraszony – mówiła Kostrzewska.
Zapłakane dziecko nie potrafiło powiedzieć, jak się nazywa, ani gdzie są jego rodzice. - Płakał tylko, że szuka swojego samochodzika. Policjanci wzięli go do radiowozu, przykryli polarem, włączyli maksymalne ogrzewanie i zawieźli chłopczyka do szpitala – relacjonowała policjantka.
Gdy dziecko było już pod opieką lekarzy, funkcjonariusze poszukali jego matki. Ponownie pojechali na Wybickiego, ale tym razem z psem tropiącym, który doprowadził ich do pobliskiej kamienicy. Akurat wybiegła stamtąd kobieta, krzycząc, że nie ma jej dziecka. Jak się okazało, była pijana: miała jeden promil alkoholu we krwi.
O dalszych losach dziecka zdecyduje sąd rodzinny. Na razie 4-letni Gracjan jest w szpitalu. – Wiemy, że czuje się bardzo dobrze. Lekarze mówią, że jest zdrowy, biega i rozrabia – zapewniła Kostrzewska.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24