Włoski sąd wypuścił na wolność Pawła M. pseudonim "Misiek", lidera gangu kiboli Wisły Kraków - dowiedział się portal tvn24.pl.
Pawła M., kierującego działaniami Sharksów (bojówki Wisły Kraków), wytropili policjanci z Centralnego Biura Śledczego we wrześniu. Dzięki współpracy z miejscowymi karabinierami zatrzymali go 27 września w miejscowości Cassino na południe od Rzymu. Trafił do aresztu na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania, który wydał polski sąd.
- Byliśmy pewni, że za kratkami spędzi czas do momentu, gdy już prawnie i praktycznie będzie możliwe przekazanie go nam - mówi tvn24.pl, zastrzegając sobie anonimowość, jeden z policjantów.
W Polsce Paweł M. miał odpowiadać za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, handel narkotykami i usiłowanie zabójstwa. Śledztwo prowadzą prokuratorzy z Katowic i Krakowa wraz z policjantami Centralnego Biura Śledczego Policji.
Jak ustaliliśmy, 12 października włoski sąd zmienił jednak "Miśkowi" areszt na dozór. Zgodnie z jego decyzją Polak ma codziennie stawiać się na komisariacie policji. Taka forma dozoru ma trwać aż do 22 października, gdy "Misiek" ma wyznaczony transport do Polski.
- Nie mamy pewności, czy 13 i 14 października stawił się w komisariacie. Informacja o zmianie przez sąd sankcji dotarła do Biura Międzynarodowej Współpracy w Komendzie Głównej Policji dopiero w poniedziałek. Teraz sytuacja jest taka, że tak naprawdę tylko od niego zależy, czy wróci do kraju - mówią nasi rozmówcy.
Wśród śledczych zajmujących się sprawą opinie są podzielone. Część uważa, że "Misiek" stawi się w Polsce 22 października. Ale nie brakuje też pesymistów. - Jeśli teraz ucieknie, to schowa się już na tyle dobrze, że będziemy go szukali latami - mówi tvn24.pl jeden z oficerów policji.
"Wątpliwości co do praworządności w Polsce"
Według relacji oficerów polskiej policji, Paweł M. zatrudnił renomowanych włoskich i polskich prawników. Wśród argumentów, którymi się posługiwali, walcząc skutecznie o zmianę decyzji o areszcie, były problemy z praworządnością w Polsce.
- Nie chcę zdradzać dokładnie argumentów, jakie przedstawiliśmy włoskiemu sądowi, ale potwierdzam, że dotyczą między innymi wątpliwości co do praworządności w Polsce i tego, czy w obecnej sytuacji polskiego wymiaru sprawiedliwości mój klient mógłby liczyć na sprawiedliwy proces - potwierdza Andrzej Mucha, adwokat "Miśka".
Dodał, że posługuje się takim argumentem "patrząc na zachowanie niemieckich, irlandzkich, hiszpańskich sądów, które mają wątpliwości co do wydawania Polaków".
- Sąd Apelacyjny w Rzymie dysponował oboma nakazami aresztowania wydanymi przez prokuratury w Katowicach i Krakowie, a mimo to nie miał wątpliwości, że konieczne jest zwolnienie Pawła M., zresztą niezwłoczne, jak wynika z postanowienia. We współpracy z adwokatami włoskimi przygotowujemy kolejne dokumenty, które przedłożymy w tej sprawie - zaznaczył adwokat Mucha.
Sharksi w "Superwizjerze"
Jak niedawno pokazali dziennikarze "Superwizjera" TVN, bandyci przejęli władzę w Wiśle Kraków, opanowali rynek narkotyków, zajmowali się również rozbojami, porwaniami, kradzieżami.
W maju Centralne Biuro Śledcze Policji przeprowadziło akcję wymierzoną właśnie w Sharksów i współpracujących z nimi kiboli Ruchu Chorzów. W operacji zatrzymano kilkadziesiąt osób, ale nie samego "Miśka". Dwa dni przed akcją szef gangu "Sharksów" wyleciał z Polski do Włoch.
Jego poszukiwania zintensyfikowano po materiale "Superwizjera" wyemitowanym w połowie września.
Autor: Robert Zieliński tvn24.pl, Szymon Jadczak "Superwizjer" TVN / Źródło: tvn24.pl, "Superwizjer" TVN
Źródło zdjęcia głównego: Policja, Superwizjer TVN