Po półrocznej przerwie wracam w nowej roli. Jako literat. Ej, panie Mazur, skromniej! Pisarz? Hola, hola. Może jednak kronikarz? Gdzie tam! Skryba? Gryzipiór? No, to ostatnie chyba wreszcie trafne. Ale do rzeczy – nie było mnie, bo pisałem co innego.
Książkę napisałem. Naprawdę! O schyłku peerelu i nowych czasach na podwórku. Moim podwórku. Od trzech lat sporo czasu wolnego poświęcam dokumentacji historii… właśnie podwórka – swojego i kilku okolicznych, tworzących razem warszawską dzielnicę Ursynów. Na mojej stronie internetowej (ursynow.org.pl) zebrało się sporo materiałów i mnóstwo fantastycznych zdjęć w wersji orwo-kolor. Po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że Internet jest jednak medium ulotnym i może warto ten materiał zapisać na czymś trwalszym niż twarde dyski serwerów. Tak właśnie powstała książka. Nazywa się "Czasoprzewodnik. 33 lata na Ursynowie" i właściwie tytuł wyjaśnia wszystko. To przewodnik po czasie i przestrzeni Ursynowa. Stop! Czytelniku spoza dzielnicy, jeszcze chwilkę cierpliwości, jeszcze nie klikaj i bloga nie opuszczaj.
Ursynów to takie miejsce, które od lat jest mikroświatem idealnym do obserwacji rzeczywistości. Nieprzypadkowo Bareja to właśnie tu umieścił akcję "Alternatyw" i sporej części "Zmienników"też. Ba, nawet Kieślowski się nim inspirował. Pomyślałem więc, że może warto zmiany ostatnich 33 lat (to tyle, ile mam sam i tyle, ile ma Ursynów – tak wyszło, że jesteśmy rówieśnikami) pokazać właśnie z punktu widzenia podwórka.
Z punktu widzenia rodziców dzisiejszych trzydziestolatków, którzy wspominają koniec epoki Gierka. Z punktu widzenia kolejki do mięsnego, w której dokazywałem jako dzieciak, z punktu widzenia gry w kapsle na rozgrzanym asfalcie, z punktu widzenia łóżka polowego na bazarze wiosną ’89 i sklepu z pirackimi grami komputerowymi dwa lata później. Z punktu widzenia pierwszych francuskich delikatesów, z punktu widzenia człowieka, któremu właśnie zainstalowano pierwszą antenę satelitarną i ma wreszcie MTV, z punktu widzenia pieszego pasażera, gdy w połowie lat ’90 zastrajkowała komunikacja miejska. Ciekawy jest punkt widzenia klienta pierwszego hipermarketu oszołomionego bogactwem towarów, ciekawy też punkt widzenia szczęśliwego mieszkańca nowych apartamentowców na wielkopłytowym osiedlu. Ciekawe było oczekiwanie na wybuch pluskwy milenijnej, całkiem też ciekawe stanie w kolejce do lokalu wyborczego trzy lata temu. Opowieści zebrało się sporo. Może się okazać, że Ursynów wcale nie leży tam, gdzie go zbudowano. Kawałki można pewnie znaleźć też za rogiem ulicy w Katowicach, Gdańsku czy Szczecinie.