Podopieczni warszawskiego zakładu opiekuńczego przy ul. Mehoffera byli maltretowani, alarmuje "Życie Warszawy", które powołuje się na byłą wojewódzką konsultant do spraw geriatrii. To bzdura - odpowiadają urzędnicy.
Niedożywiani, nieleczeni i brutalnie zmuszani do podpisywania dokumentów dotyczących przeniesienia do innych Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych - tak zdaniem dr Marii Pawińskiej traktowani są podopieczni ZOL przy ul. Mehoffera. Była wojewódzka konsultant w dziedzinie geriatrii przeprowadziła w ośrodku kontrolę.
"W oddziale nie są przeprowadzane regularne obchody lekarskie z pielęgniarką oddziałową i nie są prowadzone raporty z obchodów", napisała Pawińska w pokontrolnym protokole. - "Wyniki przeprowadzonych badań wskazują na istnienie mobbingu w stosunku do pacjentów. Nikt z badanych nie miał poczucia bezpieczeństwa" - pisze dalej lekarka.
I dodaje, że w zakładzie panują warunki niemal oświęcimskie. Pacjenci są głodzeni, maltretowani psychicznie, obrażani. "Staruszkowie mówili, że lekarz przychodzi ich badać co dwa, trzy tygodnie. Wpisy w dokumentach pojawiały się jednak co dziesięć dni. To ewidentne fałszerstwa" - uważa Pawińska.
Źródło: Życie Warszawy