Grzegorz Korytowski, którego nazwisko pojawia się w sprawie uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika, nie jest już członkiem SLD. Tak zdecydowali jego partyjni towarzysze, ale dopiero po ujawnieniu przez media, że wkrótce usłyszy prokuratorskie zarzuty - zauważa "Dziennik".
Jak dowiedziała się gazeta, postawienie Korytowskiemu zarzutów nie jest żadnym przełomem. Już trzy lata temu taki krok planowała prokuratura. To znak, że śledztwo wyjaśniające kulisy bulwersującej zbrodni stoi od dawna w miejscu - akcentuje "Dziennik".
Zdaniem gazety, tylko na pierwszy rzut oka może się wydawać, że ubiegłotygodniowe samobójstwo trzeciego już mordercy młodego biznesmena wywołało trzęsienie ziemi. Choć ze stanowiskiem zdążyli się pożegnać minister sprawiedliwości, jego zastępca, szef prokuratury krajowej, a także Służby Więziennej, to prokuratorzy nie posunęli sprawy nawet o milimetr. Nowością była zapowiedź, że zarzuty usłyszy Grzegorz Korytowski, baron SLD z Sierpca. Ale to żaden przełom.