Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej nie widzi "większego zagrożenia powodziowego" po nocnych ulewach w całym kraju. W ich wyniku w Tarnobrzegu podtopionych zostało ponad 200, a w Sandomierzu i okolicach 300 posesji. Poszkodowani są też w woj. warmińsko-mazurskim i na Mazowszu. Strażacy cały czas wypompowują wodę z budynków i studni.
Od rana w wielu miejscowościach mieszkańcy i strażacy walczą ze skutkami podtopień. Wystarczyło, że popadało kilka godzin, a zalane zostały domy i drogi. Burze połączone z intensywnymi opadami przeszły nad Tarnobrzegiem, Strzyżowem, Ropczycami i Sędziszowem Małopolskim. - W Tarnobrzegu podtopionych zostało ponad 200 domostw. Przy wypompowaniu wody pracuje ok. 100 strażaków, którzy dysponują 40 pompami - informował rzecznik prezydenta miasta Wojciech Malicki. W Strzyżowie podtopionych zostało sto budynków. Straż pożarna po ulewach w województwie Małopolskim interweniowała w sumie 150 razy.
Po zakończeniu akcji strażaków - jak zapowiedział prezydent Tarnobrzega Robert Mastalerz - zacznie się szacowanie strat, a te - jak zaznaczył - mogą być znaczne, bo w przypadku niektórych posesji woda wdarła się bezpośrednio do domu.
Znów podmyło im domy
Ok. 300 posesji i domów zostało podtopionych w Sandomierzu oraz w gminie Dwikozy, Wilczyce i Samborzec. Woda zalała niektóre odcinki ulic. W Sandomierzu najbardziej ucierpiała część miasta położona na prawym brzegu Wisły - ta sama, która ucierpiała podczas ubiegłorocznej, wiosennej powodzi. Wielu mieszkańców ma zniszczone posesje, które niedawno zostały odnowione po ubiegłorocznej powodzi.
- To jest potop, a nie deszcz. Zalało wszystko, piwnice do stropu, przewróciło mur, świerki są pochylone, wszystkie pokoje w motelu na dole zostały zalane - mówi jeden z mieszkańców Sandomierza. I dodaje: - Wszystkie posesje sąsiednie są zalane i trzeba pompować olbrzymią ilość wody.
Na miejscu działania prowadzi 70 jednostek straży pożarnej. Od mieszkańców odebrali ponad sto zgłoszeń.
W kilku miejscach osunęła się skarpa sandomierskiej starówki. Zniszczone są schody między zabytkowymi budynkami Collegium Gostomianum i Domem Długosza. Podmyty został także fragment skarpy z dawnymi murami obronnymi w okolicy Ucha Igielnego. Zabytkowe budowle nie ucierpiały. Woda opadowa zagrażała także obiektom przemysłowym, m.in. na terenie huty szkła i galerii handlowej w lewobrzeżnej części miasta, ale sytuacja została opanowana.
Nieprzejezdne drogi
Jak poinformował rzecznik świętokrzyskiej policji Grzegorz Dudek, na kilku skrzyżowaniach w Sandomierzu nie działa sygnalizacja świetlna.
Po silnych opadach deszczu na ul. Krakowskiej osunął się fragment skarpy - droga krajowa nr 79 jest nieprzejezdna. Zorganizowany jest objazd przez Łoniów-Lipnik-Sandomierz. Kierowcy ciężarówek muszą kierować się na most w Annopolu na Lubelszczyźnie. Po drodze krajowej nr 77 samochody osobowe poruszają się bez utrudnień, a ciężarówki są kierowane na objazd drogami wojewódzkimi przez Sandomierz-Tarnobrzeg-Grędów-Stalowa Wola.
Zalane Podkarpcie
Na Podkarpaciu straż pożarna interweniowała 150 razy. Podtopienia dotyczą głównie osiedli: Wielowieś, Sobów, Silec i Zakrzów. W wielu miejscach utworzyły się zastoiska wody. W nocy spadło 140 mm wody na metr kwadratowy.
Skutki intensywnych opadów deszczu usuwane są także w Strzyżowie. Ponad 50 strażaków wypompowuje tam wodę z piwnic i studni oraz usuwa ziemię z dróg i mostów. - W naszej gminie woda zniszczyła m.in. dwie drogi powiatowe i dwie drogi gminne, podtopionych jest ponad 100 budynków. Od rana szacujemy straty - podkreślał burmistrz Strzyżowa Marek Śliwiński.
Podobnie jest w powiecie ropczycko - sędziszowskim. - W Ropczycach, Sędziszowie Małopolskim i gminie Iwierzyce strażacy zanotowali już ponad 30 pompowań wody z podtopionych obiektów - wyliczał Bogusław Drozd ze straży pożarnej w Ropczycach.
- Tam występują rzeki o charakterze górskim i tam wystąpiły zauważalne wzrosty stanu wody. Przekroczone zostały stany ostrzegawcze i alarmowe - przyznała Marianna Sasim z IMGW.
Podtopiony szpital i szkoły
Trudna sytuacja panuje też w Płocku, gdzie w ciągu ostatniej nocy straż pożarna interweniowała 30 razy. Zalany został wjazd do oddziału ratunkowego i przychodni przy Szpitalu Wojewódzkim. W dwóch szkołach podstawowych zalane zostały piwnice. Strażacy od rana wypompowywali tam wodę.
Z powodu intensywnych opadów deszczu nieprzejezdna jest też część płockich ulic, dlatego kierowcy w całym mieście mogą się spodziewać utrudnień w ruchu. - Obecnie nieprzejezdna jest ulica Kazimierza Wielkiego, Spółdzielcza pod wiaduktem, taka sama sytuacja jest na ulicy Kostrogaj oraz Tysiąclecia - poinformował dyżurny płockiej komendy policji. I dodał: - Na pozostałych ulicach kierowcy napotkają wodę, która często jest tak wysoka, że przelewa się przez krawężniki.
Wypompowują wodę
Pogoda daje się też we znaki mieszkańcom Warmii i Mazur, gdzie w środę od rana padały ulewne deszcze. Straż pożarna w czternastu miejscach wypompowywała wodę z zalanych posesji w Działdowie, podtopienia są także w Olsztynie.
Jak poinformował rzecznik prasowy warmińsko-mazurskiej straży pożarnej Zbigniew Jarosz, w Olsztynie strażacy interweniowali w czterech miejscach. - Chodzi m.in. o zalany przejazd drogowy na ul. Lubelskiej oraz bank w centrum miasta, gdzie woda wlała się do piwnic - powiedział Jarosz.
Z powodu podtopienia ul. Lubelskiej utrudniony jest wyjazd z Olsztyna w stronę Wielkich Jezior, kierowcy muszą objeżdżać to miejsce innymi ulicami.
Zalana Warszawa
W Warszawie przez kilka godzin pracownicy warszawskich wodociągów odpompowywali wodę z zalanych podczas porannej ulewy ulic miasta. Obecnie są one już przejezdne i nie ma poważniejszych utrudnień w ruchu. Zalane były m.in. ulice Żoliborza: Słowackiego i Gdańska oraz Trasa Toruńska. Nieprzejezdna była też aleja Wilanowska w okolicy Doliny Służewieckiej.
Zagrożenia powodziowego nie ma
Eksperci uspokajają, że choć do podtopień doszło w wielu miejscach, nie ma zagrożenie powodziami. "Nie widzimy większego zagrożenia powodziowego, choć w związku z prognozowanymi opadami można spodziewać się lokalnych wzrostów stanu wody" - ocenił Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. - Na razie nie mamy znaczącego przekroczenia stanów alarmowych na rzekach. W związku z prognozowanymi opadami spodziewamy się lokalnych wzrostów stanu wody, ale ponieważ nie mają one charakteru ciągłego, będą miejscowe i lokalne - powiedziała Marianna Sasim z IMGW. Także szef MSWiA Jerzy Miller podkreślił w środę, że "nigdzie wzdłuż koryta Wisły nie ma takiego stanu wody, który by nas upoważniał do tworzenia atmosfery zagrożenia powodziowego".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP