Blisko 150 tysięcy odbiorców na wyspie Reunion nie ma prądu po uderzeniu cyklon Garance. W piątek rano lokalnego czasu obowiązywał tam najwyższy stopień zagrożenia pogodowego, zanotowano również rekordowe podmuchy wiatru. Trwa ocena zniszczeń, jakie pozostawił po sobie żywioł.
Cyklon uderzył w piątek rano w północne wybrzeże Reunionu, zamorskiego terytorium Francji na Oceanie Indyjskim. Kilka godzin później opuścił południowo-zachodnią część wyspy, ale jak podała agencja meteorologiczna Meteo-France, kolejne godziny mają przynieść dalsze podmuchy wiatru i obfite opady deszczu.
Władze Reunion ogłosiły w piątek rano fioletowy, najwyższy alert meteorologiczny, ale po osłabnięciu żywiołu prefektura obniżyła poziom alarmu do czerwonego. Oznacza to, że ratownicy mogli opuścić schronienia i rozpocząć ocenę szkód oraz pomoc poszkodowanym.
Problemy w dostawach prądu
Prefekt wyspy Patrice Latron powiedział, że jak dotąd nie ma doniesień o ofiarach śmiertelnych. 145 tysięcy gospodarstw domowych, czyli około 30 procent klientów lokalnego zakładu energetycznego, straciło zasilanie, a prawie 10 procent nie miało dostępu do wody pitnej. Wpłynęły także doniesienia o uszkodzonych budynkach i pozrywanych dachach.
"Na lotnisku w Gillot [na Reunionie - przyp. red.] zaobserwowano podmuch o prędkości 214 kilometrów na godzinę. Podobnych wartości nie notowano tutaj od czasu burzy Jenny w 1962 roku, a wykorzystanie nowoczesnego sprzętu obserwacyjnego pozwoliło potwierdzić, że jest to rekord stacji" - przekazał oddział agencji Meteo-France monitorujący sytuację pogodową na Oceanie Indyjskim.
Uderzenie żywiołu
Jak podały lokalne media, na Reunionie i sąsiednim Mauritiusie od środy trwały przygotowania przed przejściem żywiołu. Na wyspach były zamknięte główne lotniska, a mieszkańcy i turyści zostali poproszeni o pozostanie w domach i hotelach. Ruch lotniczy na Mauritiusie przywrócono dopiero w piątek.
Osoby, które zostały uwięzione na Mauritiusie, otrzymały środki na owady oraz latarki i baterie na wypadek braku prądu. Na Reunionie wszystkie gminy otworzyły schroniska dla ludności. W stolicy wyspy - Saint-Denis - mieszkańcy rzucili się do sklepów, by zaopatrzyć się w artykuły pierwszej potrzeby.
Silny wiatr i deszcz dawały się we znaki lokalnym mieszkańcom jeszcze przed uderzeniem cyklonu. W położonej na południu Reunionu gminie Le Tampon w piątek rano doszło do podniesienia się poziomu wody w rzekach, a niektóre pola zostały zalane.
Źródło: Reuters, Le Monde, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters