Na poniedziałkowy szczyt Unii Europejskiej poświęcony gruzińskiemu konfliktowi polski prezydent pojedzie na specjalne zaproszenie prezydenta Francji, ustalił "Dziennik". To oznacza, że Polskę w Brukseli będą reprezentować Lech Kaczyński i Donald Tusk.
Gazeta pisze w związku z tym, że prezydent i premier mają zupełnie inną wizję polskiego stanowiska. Lech Kaczyński chce sankcji dla Rosji. Tusk pragnie doprowadzić do konsensusu, a to wyklucza nadmierną ostrość wobec Moskwy. Według "Dziennika" polski rząd za najważniejszy cel uważa ustalenie wspólnego stanowiska całej Rady Unii.
- "Najgorsze, co można sobie wyobrazić, to zakończenie szczytu bez konsensusu", usłyszał "Dziennik" od rozmówcy w MSZ. - "A to musi oznaczać kompromis np. z bardzo prorosyjskimi Włochami, co wymusza dużą ostrożność w przedstawianiu rozwiązań".
Prezydent ma znacznie twardsze stanowisko, twierdzi gazeta. Lech Kaczyński chce m.in.by państwa członkowskie UE zrezygnowały ze wszystkich ułatwień wizowych dla obywateli rosyjskich i nie podpisywały żadnych nowych umów bilateralnych z Moskwą do czasu odwołania przez Kreml deklaracji o uznaniu niepodległości Abchazji i Południowej Osetii.
Źródło: "Dziennik"