- Chcę mocno zadeklarować: niezależnie od tego, jakie są przyczyny porażki PiS, to wyniki wyborów są takie, jakie są, i ja je uznaję. Oczywiste jest więc, że jeśli PO stworzy większość parlamentarną, to Donald Tusk zostanie premierem - stwierdził prezydent Lech Kaczyński w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Według konstytucji mogę desygnować Donalda Tuska na premiera 5 listopada. Zapewniam - podkreślił prezydent - że gdyby wybory były triumfem PiS, Jarosław Kaczyński też przed tym terminem nie zostałby desygnowany na premiera.
L. Kaczyński zastrzegł, że przed desygnowaniem Tuska na premiera chciałby zobaczyć umowę koalicyjną. Dodał, że nasza konstytucja wyraźnie przewiduje też drugi etap powoływania rządu - przez parlament. Mówiąc krótko: przewiduje konflikt między prezydentem a parlamentem o to, kto ma być premierem, i stawia w tej sprawie na parlament. Ale nie podjąłem jeszcze decyzji, jak postąpię - powiedział.
Prezydent Kaczyński nie wykluczył zwołania Rady gabinetowej w sprawie traktatu europejskiego. Państwo, które by się wycofało z zawartej umowy, po prostu się ośmiesza - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział także zawetowanie ustawy o podatku liniowym lub o zmianie ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Zastrzegł jednak, że będzie używał weta rzadko. - Tylko wtedy gdy uznam, że muszę to uczynić ze względu na interes państwa - podkreślił.
Źródło: Rzeczpospolita