385 mln zł zaoszczędzili Polacy po zlikwidowaniu podatku od darowizn dla najbliższej rodziny - informuje "Rzeczpospolita" i zastanawia się, czy utrata takich pieniędzy przez budżet nie spowoduje powrotu tego podatku.
Do 13 lipca urzędy skarbowe w całym kraju musiały przekazać Ministerstwu Finansów informacje o ile zmniejszyły się dochody gmin po wprowadzeniu zwolnienia od podatku od spadków i darowizn dla najbliższej rodziny. Wpływy z niego trafiają bowiem do kasy samorządowej.
Po podliczeniu okazało się, że w kieszeni Polaków zostało ok. 385 mln zł. To znacznie więcej niż przewidywało Ministerstwo Finansów, godząc się na zwolnienie z podatku przekazywanych w darowiźnie domów, mieszkań, samochodów, akcji, a także pożyczanych najbliższym pieniędzy.
Eksperci obawiają się, że ściągane z całego kraju dane mają dostarczyć argumentów za likwidacją tych zwolnień podatkowych. Resort finansów oficjalnie zapewnia jednak, że w tym roku nie pracuje nad zmianą przepisów o opodatkowaniu spadków i darowizn. Nie można więc wykluczyć, że zmieni zdanie w tej sprawie w przyszłym roku, pisze "Rzeczpospolita".
Związek Miast Polskich twierdzi, że nie występował do Ministerstwa Finansów o zrekompensowanie ubytku w dochodach z powodu wprowadzenia zwolnienia od podatku dla najbliższej rodziny.
Źródło: "Rzeczpospolita"