Parlamentarzyści po cichu przywracają swoje luksusy - ujawnia dziennik "Fakt".
Każdy poseł czy senator może podróżować po Polsce za nasze pieniądze. Nocleg opłaci mu Kancelaria Sejmu. Jest tylko jeden warunek. Hotel musi być poza Warszawą. Poseł bierze rachunek, a Sejm oddaje mu pieniądze. Rocznie do 7 tysięcy złotych. Nawet jeśli są to czterogwiazdkowe hotele nad morzem - pisze gazeta.
Posłowie i senatorowie potrafią godzinami mówić o oszczędnościach. A w rzeczywistości jak lwy walczą o swoje przywileje - wytyka "Fakt", przypominając, że każdego miesiąca do ich kieszeni idzie około 12,5 tys. zł pensji i diet oraz dodatkowo 10 tys. zł na prowadzenie biura. Za darmo latają samolotami i wożą się służbowymi limuzynami. Czy naprawdę musimy jeszcze wydawać krocie na hotele dla nich? - pyta dziennik.
"Fakt" odnotowuje, że wspomniany przywilej - zniesiony pod koniec ub.r. - przywrócono, z mocą wsteczną, od początku roku. Najpierw na posiedzeniu prezydium Sejmu, któremu przewodniczył marszałek Bronisław Komorowski z PO, a potem poparli to wszyscy parlamentarzyści.
Źródło: "Fakt"