Policjanci żądają, żeby sądy przestały chronić bandytów napadających na nich w czasie służby - pisze "Rzeczpospolita". Protest ma związek z pobiciem dwóch funkcjonariuszy w Łodzi.
W poniedziałek przed zmierzchem patrol mundurowych zauważył grupę mężczyzn pijących w parku alkohol. - Pewnie zajście skończyłoby się pouczeniem lub mandatem, ale nietrzeźwi mężczyźni byli agresywni - relacjonuje Michał Ledziona, naczelnik sekcji zabezpieczenia miasta.
Starszy sierżant po ciosie butelką w głowę stracił przytomność. Starszy posterunkowy, który został kopnięty butem w twarz, przeładował pistolet. Dopiero na ten widok napastnicy przestali bić i uciekli.
Obaj policjanci ze wstrząśnieniem mózgu trafili do szpitala.
Trzy godziny później mundurowi ustalili adres, pod którym schroniła się trójka bandytów.
Podejrzani nie przyznali się do pobicia. Zdaniem policjantów umieszczenie w areszcie śledczym podejrzanych, którym grozi dziesięć lat więzienia, ułatwiłoby zbieranie dowodów. Podobnego zdania była prokuratura, która wystąpiła o areszt. Jednak sąd do wniosku się nie przychylił. Bandyci, którzy pobili policjantów wyszli na wolność.
Źródło: Rzeczpospolita