Kompromitacja, kpina ze społeczeństwa - tak reformę Kasy Rolnego Ubezpieczenia Społecznego autorstwa PSL komentują ekonomiści. Rolnik ma płacić nawet dziesięciokrotnie mniejsze składki na emerytury niż fryzjer czy taksówkarz z miasta - pisze "Gazeta Wyborcza".
Minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL) przygotował głośno zapowiadany projekt reformy KRUS. Dzisiaj i biedni, i bogaci rolnicy płacą bardzo niskie składki, państwo dotuje rolnicze renty i emerytury w ponad 92 proc. W przyszłym roku dołoży do nich 16,4 mld zł, o 1,5 mld więcej niż w tym.
Zdaniem "GW", projekt konserwuje przywileje rolników, których gospodarstwa nie przekraczają 50 ha, np. lidera Samoobrony. Andrzej Lepper nadal będzie płacił na składki emerytalno-rentowe 64 zł miesięcznie. Pozostali, zaledwie 10 tys. osób, mieliby zapłacić tylko nieco więcej niż dziś - od 140 do 370 zł, w zależności od wielkości gospodarstwa. Bez związku z dochodami, jakie osiągają.
Sprawę gazeta opisała we wtorek. Pomysły Sawickiego wzburzyły ekonomistów i pracodawców. Zgodnie mówią: "To kompromitacja". "To kpina ze społeczeństwa, które wykonuje pracę poza rolnictwem" - oburza się Jeremi Mordasewicz zPKPP Lewiatan. Nawet rządowi eksperci, którymi dowodzi minister Michał Boni, krytykują pomysły ministra Sawickiego.
Według uzyskanych informacji, rząd miał przyjąć projekt we wtorek. Po publikacji gazety, niespodziewanie wypadł on jednak z porządku obrad.
Minister Sawicki - w ocenie "GW" - wręcz zwiększa przywileje rolnikom, którym zamarzy się własny biznes niezwiązany z uprawą ziemi. Bo prowadzący działalność gospodarczą zachowają prawo do ubezpieczenia się w tanim KRUS, jeśli ich dochody nie przekroczą pewnej kwoty - i ta kwota miałaby teraz się podwoić.
Agnieszka Durlik-Khouri, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej, uważa, że to jawna niesprawiedliwość: "Projekt jest niekonstytucyjny. Składki emerytalne osób prowadzących firmę w mieście wynoszą bowiem 800zł, czyli ponad pięciokrotnie więcej, niż płaciłby po reformie Sawickiego rolnik ze 100 hektarami".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"