Czym różni się więzień kryminalny od politycznego? Jak coś ukradnie kryminalista, to siedzi za przestępstwo pospolite, jeśli natomiast ukradnie coś polityk, to aresztowanie go jest represją polityczną - pisze w "Rzeczpospolitej" Rafał Ziemkiewicz.
Jego zdaniem, na takiej logice zbudowana jest kolejna sensacja czołowego dziennikarza śledczego "Gazety Wyborczej", zdaniem którego CBA obraziło Stany Zjednoczone, wykorzystując pomoc amerykańskich służb do przeprowadzenia "politycznej" prowokacji przeciwko posłance Sawickiej. "Jak zwykle w tej gazecie sensacja brzmi przekonująco tylko do momentu, kiedy ktoś się nad nią choć przez chwilę zastanowi (co - tu redakcja +GW+ może być spokojna - w wypadku jej wiernych +wykształciuchów+ raczej nie grozi)" - zauważa Ziemkiewicz.
Bo - według niego - jeśli się zastanowić, to z wyznań anonimowych informatorów gazety wniosek płynie raczej taki, że prowokację oceniły jako zasadną i dobrze przeprowadzoną nie tylko polskie sądy, ale także FBI - skoro zgodziła się przy niej współpracować. A to dla Mariusza Kamińskiego duży komplement.
Cała Polska widziała, jak posłanka Sawicka bierze łapówkę, i słyszała jej mądrości o "kręceniu lodów" - co oczywiście nie przeszkadza michnikowszczyźnie, jak gdyby nigdy nic, robić z niej męczennicę i ofiarę politycznych prześladowań -akcentuje publicysta "Rz".
I odwrotnie, nikt nigdy nie słyszał o żadnych konkretnych zarzutach, które by jakiś poważny historyk miał do warsztatu czy rzetelności doktorów Cenckiewicza i Gontarczyka. Co nie przeszkadza chórem powtarzać, że "przecież" wszyscy wiedzą, iż są to historycy źli i nierzetelni. Dlaczego? Bo nie nasi. Trzebaż więcej? - pyta Ziemkiewicz.
Źródło: "Rzeczpospolita"