Lekarze z Opola Lubelskiego nie muszą po urlopie wracać do pracy. Dyrektor dał im wolne - na najbliższe dwa lata. Wszystko przez unijne przepisy o dyżurach lekarskich - pisze "Rzeczpospolita".
Dyżury lekarskie to normalny czas pracy - mówią unijne przepisy. A to znaczy, że jeśli ktoś pracuje w nocy, a robi tak większość medyków, należą mu się dodatkowe pieniądze za nadgodziny. I czas na odpoczynek zaraz po dyżurze.
Gdy pracownicy szpitala w Opolu Lubelskim upomnieli się o należne im zaległe dni odpoczynku, dyrektor skierował ich od razu na długie urlopy. Bezpłatne. - Zamiast porozmawiać, wysłał nas na dwa lata na zieloną trawkę - denerwuje się jeden z lekarzy. - Gdyby chciał nas zwolnić, powinien wypłacić nam odprawy. A tak liczy, że zwolnimy się sami.
- Przez najbliższe dwa lata mamy nie dostać pieniędzy - dodaje drugi lekarz. - Nie wiemy, co robić.
Problem pojawił się w Opolu Lubelskim, ale dotyczy większości placówek medycznych w Polsce.
Źródło: Rzeczpospolita