Polska i Europa muszą wspólnie z Ameryką zmierzyć się z coraz bardziej agresywną Rosją - apeluje Condoleezza Rice w artykule napisanym specjalnie dla czytelników "Gazety Wyborczej".
"Atak na Gruzję sprawił, że znaleźliśmy się w punkcie krytycznym, choć niekoniecznie końcowym. Rosyjscy przywódcy dokonują złych wyborów" - pisze Condoleezza Rice.
Sześć tygodni po wojnie w Gruzji amerykańska sekretarz stanu podkreśla: "Nie możemy sobie pozwolić na pokazanie, że gdy naciśnie się wolne narody, okaże siłę, pogrozi i uderzy - to się ugniemy i w końcu damy za wygraną".
W niedawnym artykule dla "GW", szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow pisał, że "szczególna uwaga zwracana ku tym regionom, w których Rosja ma swoje uprzywilejowane interesy", jest jednym z filarów polityki zagranicznej Moskwy. Prezydent Dmitrij Miedwiediew i premier Władimir Putin ostro protestują przeciwko wstąpieniu Gruzji i Ukrainy do NATO, a nawet objęciu ich Planem na rzecz Członkostwa (MAP).
Rosja chce umacniać "świat wielobiegunowy", w którym ma być jednym z najważniejszych graczy. Ławrow na łamach "Gazety Wyborczej" wręcz wzywał Zachód do pogodzenia się z coraz mocniejszą nową Rosją poprzez "uznanie nowych realiów" na Kaukazie - odnotowuje dziennik.
Rice podkreśla, że to Kreml powinien dostosować się do "XXI-wiecznych standardów życia" i szanować suwerenność mniejszych sąsiadów. "Nie ma trzeciej drogi. Rosja XIX-wieczna i Rosja XXI-wieczna nie mogą istnieć obok siebie w tym samym czasie" - pisze Rice. "Razem z naszymi europejskimi sojusznikami wspólnie i jednomyślnie popieramy Gruzję. Przewodzimy międzynarodowym wysiłkom na rzecz odbudowy tego kraju. Drzwi do euroatlantyckiej przyszłości zostawiamy przed Gruzją szeroko otwarte" - stwierdza.
Szefowa dyplomacji USA ostrzega, że Rosjanie sami wpychają się na drogę izolacji i upadku międzynarodowego znaczenia.
Uderza różnica między tym, jaką rolę miałaby odgrywać Polska w tych dwóch konkurencyjnych wizjach politycznych Moskwy i Waszyngtonu.
Rice przekonuje, że jesteśmy kluczowym graczem oraz sojusznikiem Ameryki w regionie. "Po rosyjskim ataku podjęliśmy wyzwanie wspierania Gruzji, z którym zdołaliśmy się zmierzyć głównie dzięki Polsce" - podkreśla.
Sekretarz stanu USA wylicza zagrożenia ze strony Rosji, o których od lat mówiła Zachodowi Warszawa, m.in. użycie ropy i gazu jako narzędzi nacisku oraz narastające ograniczenia wolności na swoim terytorium. "Z tego wyłania się obraz Rosji coraz bardziej autorytarnej oraz agresywnej" - akcentuje Rice.
Nie przekreśla jednak nadziei na uratowanie innej Rosji - cywilizowanej i demokratycznej. To będzie jednak wymagało także "wytrwałości oraz jedności Stanów Zjednoczonych i Europy".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"