Świadkowie obciążają Konrada Kornatowskiego - komendanta głównego policji. Dziennik dotarł do informacji w sprawie śmierci Tadeusza Wądałowskiego na komisariacie milicji w 1986 roku.
Prokuratorzy z IPN przesłuchali krewnych zamordowanego, którzy twierdzą, że mężczyzna został zakatowany przez milicjantów, zaś ówcześni prokuratorzy - w tym Konrad Kornatowski - pomogli ukryć ich winę.
Bliscy Tadeusza Wądołowskiego, m.in. jego brat, odpowiadali na pytania śledczych w siedzibie IPN. W ich zeznaniach pojawił się nowy ślad: milicjanci mieli zatrzymać wówczas na dworcu nie tylko Tadeusza Wądołowskiego, ale i jego bardzo bliskiego kolegę. Mężczyźnie grożono i kazano nie informować nikogo o tym co się stało.
Po śmierci Wądołowskiego prokuratorzy - Barbara Godlewska i Konrad Kornatowski - przeprowadzili błyskawiczne śledztwo. Zakończyło się ono stwierdzeniem, że mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych.
Źródło: Dziennik