Piłkarska trybuna ma często zapach palonej racy, co potem ma poważne konsekwencje prawne. Prezes PZPN - Zbigniew Boniek - przypomina, że ich odpalanie wcale nie musi być nielegalne. W podobnym tonie wypowiada się minister sportu, Joanna Mucha. A Wy co sądzicie?
Race odpala się na niemal każdym meczu T-Mobile Ekstraklasy. Kluby regularnie płacą kary, a kibice dostają wyroki i zakazy. Niebezpieczeństwo pojawia się dopiero, gdy palące się przedmioty lądują w innych sektorach lub na murawie.
Za oprawy odpowiedzialni są ultrasi, którzy przechodzą szkolenia antypożarowe. Prezes PZPN, Zbigniew Boniek, od dawna powtarza, że mecz w towarzystwie dymu i specyficznego zapachu smakuje z trybun najlepiej.
- Wielu ludzi myśli, że w ustawie o imprezach masowych, jest napisane, że używanie rac jest nielegalne. A to nieprawda, t nie jest zabronione. Musi być to (odpalanie - red.) zorganizowane przez organizatora, z porozumieniem z policją i strażą pożarną - przypomniał.
50 metrów od kibiców
- Oprawa pirotechniczna, jeśli jest prowadzona z udziałem organizatora i straży pożarnej, nikomu nie zagraża - dodała minister sportu Joanna Mucha.
"Pokazy powinny być organizowane zasadniczo na otwartym terenie, przy czym minimalna odległość stanowisk odpalania materiałów z ukierunkowaniem na otwartą przestrzeń nie powinna być mniejsza niż 25 m od budynków i 50 m od miejsc dla publiczności" - czytamy w ustawie.
Jako przykład Boniek przywołał warszawską Polonię, która w 2011 roku obchodziła stulecie istnienia. Odpalono wtedy race i fajerwerki tuż zza trybuny.
Autor: kcz / Źródło: tvn24.pl