Po tym jak "Gazeta Wyborcza" opisała poczynania byłego prezesa Agencji Rynku Rolnego, Bogdana Twarowskiego, PSL już nie chce wysłać skompromitowanego urzędnika na placówkę do Moskwy, donosi dziennik.
W ARR Twarowskiego nazywano "Ja Prezes", gdyż tak podobno zaczynał swoje przemowy do pracowników. Pod koniec kwietnia premier Donald Tusk odwołał go, bo uznał, iż nie nadaje się do na to stanowisko. Zdecydował tak po zapoznaniu się z raportem Julii Pitery.
Wcześniej, w połowie kwietnia, grupa pracowników z centrali ARR napisała do Tuska list z prośbą o interwencję w sprawie prezesa. Zarzucano mu łamanie prawa (zasiadał w radach nadzorczych trzech spółek podległych Agencji), fałszowanie dokumentów i trwonienie pieniędzy budżetowych na luksusowe dodatki (np. telefon od Prady, telewizor LCD).
"GW" pisała także m.in. o dyskryminowaniu starych pracowników i bezzasadnym nagradzaniu nowo przyjętych, o wyciąganiu pieniędzy z kasy Agencji na dofinansowywanie studiów prezesa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"