Od 7 rano w środę na lot do Maroka czekało 150 pasażerów marokańskiej linii Atlas-Blue. Zamiast wypoczynku w Afryce, spędzili jednak długie godziny na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, maszyna w końcu wystartowała w czwartek rano o 5:48.
O zdarzeniu donieśli nam nasi internauci na platformę Kontakt TVN24. - Lot do Maroka, który miał rozpocząć się o 7:35 najpierw z powodu opóźnienia samolotu, a potem z powodu awarii klimatyzacji do tej pory nie wystartował - napisała nam Magda.
"Poważna awaria"
Pasażerowie Airbusa 321 mieli wylecieć do Agadiru w Maroku w środę rano. Ich samolot miał jednak awarię. - To była poważna usterka, chodzi o cały system sterowania samolotem - powiedział tvn24.pl rzecznik prasowy Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego S.A. (właściciela katowickiego lotniska) Cezary Orzech.
To była poważna awaria, chodzi o cały system sterowania samolotem rzecznik GTL
Zajął się nią obsługiwany przez techników skandynawskich linii lotniczych SAS serwis Airbusa, a pasażerowie zostali przewiezieni do hotelu w Katowicach. Kiedy wczesnym popołudniem trafili z powrotem na lotnisko, zostali tam odprawieni i weszli na pokład samolotu. Po blisko godzinnym oczekiwaniu na start w zamkniętym, rozgrzanym Airbusie, przy niedziałającej klimatyzacji, uprosili obsługę, żeby mogli wyjść z samolotu.
Słyszeliśmy dźwięki, jakby ktoś próbował przecinać metal jedna z turystek czekających na lot
Nie wrócili
- Powiedziano nam później, że w Katowicach nie ma odpowiedniej sprężarki, więc klimatyzacja nie działała. Potem dowiedzieliśmy się, że zepsuł się też tak zwany air starter (element rozruchowy silnika samolotu - red.), słyszeliśmy dźwięki, jakby ktoś próbował przecinać metal - w rozmowie z PAP relacjonowała jedna z pasażerek Krystyna Małecka z Lubina.
Kiedy podróżni dowiedzieli się, że chodzi o maszynę marki Airbus, której dwa samoloty rozbiły się w ostatnich tygodniach, odmówili powrotu na pokład samolotu. - Wszyscy słyszeli o katastrofach Airbusów, a tu Airbus właśnie, którym mamy lecieć psuje się już na ziemi - zaznaczyła turystka. - Pasażerowie poprosili o zmianę samolotu na maszynę Boeinga - powiedział nam Orzech. Czy tak się stanie, rzecznik nie wie. - W tej sprawie odsyłam do linii lotniczych Atlas-Blue - powiedział Cezary Orzech. Nie udało nam się skontaktować z przewoźnikiem.
"Schody od początku"
- Jak to się zakończy, nie wiem. Wszyscy jesteśmy przerażeni, człowiek ma życie jedno. Leci sobie na beztroskie wakacje, a tu okazuje się, że są schody od samego początku - powiedziała Małecka. - Co mają zrobić ludzie, którzy wybierają się tylko na siedmiodniowy wypoczynek? Oczywiście plan zwiedzania ulega skróceniu, więc część pieniędzy idzie w błoto. Żal ludzi, którzy zapłacili za wspaniały (taki miał być) urlop, a spędzają go w hotelu w Katowicach - dodała nasza internautka Magda.
Z przekazanych nam przez Cezarego Orzecha informacji wynika, że pasażerowie zostali ponownie przewiezieni do hotelu na noc. Ich wylot zaplanowany był na godz. 5 rano. Jak dowiedzieliśmy się na lotnisku, po kolejnym, niewielkim opóźnieniu Airbus wystartował o godz. 5:45.
Źródło: Kontakt TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24