Niezależna ekspertyza pokaże, jakie inwestycje Łódź musi zrealizować oraz jakim kosztem, aby wprowadzić – zapowiadany w ubiegłym roku - projekt bezpłatnych obiadów dla uczniów szkół podstawowych. Do tego czasu na pewno nie będzie wdrożony.
W obecnych warunkach jest to niemożliwe z uwagi na szereg braków infrastrukturalnych w szkołach – poinformował we wtorek łódzki magistrat.
Wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela przekonuje, że to ważny program, który miasto chce zrealizować, ale potrzebuje czasu, bo teraz "nieliczne szkoły mają warunki, aby przygotować i wydawać posiłki". - Na pilotaż także się nie zdecydujemy, bo wymaga to wybrania określonych szkół, a według jakiego klucza mamy to zrobić? Które placówki wskazać i dlaczego te? - wyjaśniał Trela. Jak poinformował, miasto zdecydowało, że zleci zewnętrzną ekspertyzę, która pokaże, jakie inwestycje w poszczególnych szkołach są potrzebne i ile będzie kosztować ich realizacja. Taki projekt uchwały wiceprezydent ma przedstawić radnym na sesji Rady Miejskiej. Jeśli go zaakceptują rozpocznie się procedura wyłaniania firmy, który opracuje ekspertyzę.
70 milionów
Monika Pawlak z łódzkiego magistratu przypomina, że program bezpłatnych obiadów w szkołach podstawowych zgłosili społecznicy, a radni go zaakceptowali. Zarządzeniem prezydent Łodzi został powołany Komitet Sterujący, a w jego składzie obok urzędników znaleźli się przedstawiciele szkół oraz społecznicy, którzy pomysł zainicjowali.
Komitet zebrał szereg informacji od szkół, nie tylko publicznych i okazało się, że na 143 placówki ogółem (publiczne i niepubliczne) tylko 32 mają warunki, aby wydawać obiady, ale też nie jednorazowo dla wszystkich. W jednej ze szkół potrzebne byłyby aż 14 tury wydawania posiłków, aby wszyscy uczniowie mogli zjeść. Sekretarz miasta Barbara Mrozowska-Nieradko zwraca uwagę, że podczas posiedzeń komitetu wyliczono koszt przygotowania dwudaniowego obiadu na 70 mln zł rocznie. Do tego nie wiadomo, jakie są koszty wyposażenia stołówek i kuchni w szkołach ich pozbawionych oraz zaadaptowania pomieszczeń na stołówki i kuchnie, bo gros placówek ich nie ma.
Alergie, diety...
- Mieliśmy też kilka problemów prawnych jak choćby finansowanie przez samorząd obiadów dla uczniów ze szkół niepublicznych i tych spoza Łodzi, a także kwestię ewentualnego podatku dla rodziców z tytułu bezpłatnych obiadów – mówi Mrozowska-Nieradko. Według niej obecnie z obiadów szkolnych korzysta 51 proc. uczniów, a nie można zapominać, że młodzież ma alergie, przestrzega różnych diet, więc dla nich niezbędne byłoby przygotowanie specjalnych posiłków. - Projekt jest ważny, ale o ogromnej skali, dlatego chcemy być odpowiedzialni i zacząć go realizować, kiedy wszystko będzie przygotowane – dodaje Trela. Swojego rozczarowania nie kryją inicjatorzy programu. Jak mówią żałują, że nie udało się wprowadzić bezpłatnych posiłków do szkół od zbliżającego się roku szkolnego. Podkreślają jednak, że to nie koniec ich starań i będę kontynuować pracę nad nim.
Autor: FC/gp / Źródło: PAP, TVN 24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: UAM