Ruszył zapowiadany od dawna projekt rozliczania prezydenta Jacka Majchrowskiego z jego wyborczych obietnic. Inicjatywą kieruje poseł Łukasz Gibała, były konkurent Majchrowskiego w wyścigu o fotel prezydenta miasta. Na uruchomionej w poniedziałek stronie majchrowskiwatch.pl mieszkańcy Krakowa będą mogli śledzić postęp realizacji obietnic, które urzędujący prezydent składał w trakcie ostatnich wyborów.
Kontrolować i proponować
Stowarzyszenie Logiczna Alternatywa wybrało 10 obietnic, które znalazły się w dokumencie „Łączy nas Kraków”, programie wyborczym Jacka Majchrowskiego. Znalazły się wśród nich deklaracje dotyczące m.in. zwiększenia liczby miejsc w przedszkolach, ścieżek rowerowych, modernizacji obiektów sportowych i walki ze smogiem.
Każdy z punktów jest pokrótce opisany i zaopatrzony w źródło, a także metodologię jego weryfikacji. Postęp realizacji jest przedstawiany za pomocą suwaka. I tak np. w podpunkcie „Przeznaczenie w 4 lata 250 mln zł na dopłaty do wymiany pieców węglowych.” czytamy:
„Zakładamy, że obietnica zostanie zrealizowana w 100%, jeśli w 4 lata zostanie wydane 250 mln zł, a więc każde 2,5 mln zł wydane na ten cel spowoduje przesunięcie suwaka o 1%.”
Gibała podkreśla, że weryfikacja przedwyborczych obietnic prezydenta nie jest jedynym zadaniem Stowarzyszenia. - Będziemy kontrolować, ale zamierzamy też przedstawiać pomysły na nowe rozwiązania w mieście. Chcemy je zgłaszać do budżetu obywatelskiego, by mieszkańcy sami mogli decydować, co powinno być zrobione - deklaruje.
Metody sprawdzania urzędników są powszechnie dostępne: - Co trzy miesiące będziemy wysyłać oficjalne zapytania do sądu i magistratu, a w razie potrzeby będziemy też prosić o wgląd do oficjalnych dokumentów - zapowiada Gibała.
"Problem z wiarygodnością i wypełnianiem obietnic"
Logiczna Alternatywa deklaruje, że dzięki takim działaniom wyborcy będą informowanie o stanie realizacji tych deklaracji także w trakcie trwania urzędującego prezydenta: - Strona Majchrowski Watch powstała, by wywierać presję na prezydenta, by spełniał swoje obietnice. Dzięki temu wyborcy będą wiedzieli, co się dzieje z ich miastem – wyjaśnia poseł.
Organizatorzy zapowiadają, ze zamierzają „nie dopuszczać, by władza działała wbrew woli mieszkańców Krakowa”. A jeśli takie działania będą miały miejsce?
- Bierzemy pod uwagę różne formy sprzeciwu. Jeśli będzie trzeba, będziemy pisać apele do magistratu, organizować konferencje, protesty i pokojowe demonstracje. O niepokojących sytuacjach będziemy też informować media. Uważam, że istotą demokracji jest fakt, że ludzie mogą demonstrować – zaznacza Gibała.
Poseł tłumaczy, że do zorganizowania akcji weryfikowania wyborczych obietnic skłoniło go prześledzenie poprzednich kadencji Majchrowskiego, który „miał problem z wiarygodnością i wypełnianiem swoich obietnic”. - W trakcie spotkań z wyborcami zauważyłem, że nie wszyscy zdają sobie sprawę z tej niekonsekwencji i postanowiłem im ją uświadomić - dodaje.
Obietnice nie z programu?
Jak twierdzi rzecznik prezydenta Monika Chylaszek, Majchrowski nie ma nic przeciwko takiej formie kontroli. Sama jednak ma wątpliwości: - Jeśli organizatorom przyświeca to, by wzbudzić nieufność, to bardziej zaszkodzą, niż wspomogą komunikację wyborców z ratuszem. Jeśli jednak będą rzetelni, to nie widzę w tym nic złego. Jak grzyby po deszczu powstają teraz instytucje, które, zamiast przedstawiać własne pomysły, chcą kontrolować władzę. Ideałem byłoby, gdyby takie organizacje współpracowały z urzędem.
Oprócz specyfiki działania instytucji kontrolnych rzecznik ma też zastrzeżenia co do weryfikowanych obietnic. - Niektórych w ogóle nie było w programie wyborczym prezydenta. W dokumencie „Łączy nas Kraków” nie ma podanej kwoty, która przeznaczymy na budowę parków ani ilości nowych miejsc w przedszkolach - twierdzi.
Faktycznie, jako źródło informacji o 400 mln zł na tereny zielone Gibała podaje relację z konferencji Majchrowskiego, opublikowaną na jednym z ogólnopolskich portali. Chylaszek uznaje to za błąd i sugeruje, by kontrolowane było tylko to, co znajduje się w oficjalnie spisanych dokumentach.
Wątpliwości rzeczniczki budzi również pomysł realizacji projektu Nowej Huty Przyszłości w ciągu czteroletniej kadencji. - Od kiedy pojawił się ten temat mówiliśmy, że budowa nowej dzielnicy zajmie więcej niż 4 lata - podkreśla. - To normalne, że czasem trzeba rozpocząć inwestycję, która potrwa dłużej. Nową Hutą Przyszłości będziemy cieszyć się najwcześniej za kilkanaście lat. Gdybyśmy nie chcieli zaczynać projektów długofalowych, nigdy nie zrobilibyśmy nic na skalę większą niż budowa drogi. Jeśli poseł Gibała chce opierać się na doniesieniach medialnych, powinien o tym wiedzieć.
Na pytanie, jaką część inwestycji - przynajmniej w przybliżeniu - uda się zrealizować w ciągu kadencji obecnego prezydenta, Chylaszek nie potrafiła dziś podać. Zasugerowała kontakt ze spółką Nowa Huta Przyszłości - choć to Majchrowski zamieścił inwestycję w swoim programie wyborczym.
Chce być opozycją
Łukasz Gibała od razu po przegranych wyborach zapowiedział, że zamierza stworzyć opozycję dla urzędującego prezydenta. Nie ukrywał też, że w wyborach 2018 wystartuje kandydat z jego stowarzyszenia. Uzyskanie niecałych 12% głosów w wyborach prezydenckich i brak przedstawiciela w radzie miasta nie zniechęciło posła.
- Prawie 30 tys. głosów krakowian oddanych na mnie i mój komitet wyborczy w ostatnich wyborach samorządowych oznacza, że mieszkańcom spodobał się nasz pomysł na Kraków - twierdzi Gibała. Jak zaznacza w rozmowie z portalem tvn24.pl, chciałby skupić się na przekonywaniu rady do swoich pomysłów poprzez zbieranie podpisów mieszkańców pod projektami uchwał.
Autor: wini / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Kraków