W zatrzymaniu 22-letniego studenta chemii z Wrocławia śledczym pomogły prawdopodobnie nagrania pochodzące z warsztatu samochodowego znajdującego się na przeciwko budynku, w którym mieszkał podejrzany o podłożenie bomby w autobusie. Widać na nich, jak przed godziną 13.30 mężczyzna z żółtą reklamówką wychodzi na ulicę, a po godzinie 14 wraca. Nie ma już charakterystycznej torby, za to niepewnie ogląda się za siebie.
Właściciel serwisu samochodowego przyznaje, że widział nagrania opublikowane przez policjantów, na których było widać m.in. jak mężczyzna z żółtą reklamówką, w której znajdował się ładunek wybuchowy, czeka na przystanku autobusowym. Ten znajduje się zaledwie kilkaset metrów od warsztatu pana Konrada.
- Idąc do pracy myśleliśmy, żeby przejrzeć monitoring, bo krążyły już filmy z pobliskiego przystanku. Gdy zaczęliśmy przeglądać nasze nagrania okazało się, że policja jest już w firmie obok - relacjonuje właściciel. I dodaje, że to co policjanci zobaczyli na zapisie z kamer wywołało "dużą ulgę na ich twarzach".
"Zdradziła go reklamówka"
Na pierwszym z nagrań z dnia w którym doszło do wybuchu, z godziny 13.24, widać jak zakapturzony mężczyzna z żółtą torbą wychodzi z bramy ogrodzonego osiedla.
- Miał charakterystyczną reklamówkę, która go zdradziła. Nasz zapis monitoringu był niejednoznaczny, ale myślę, że ta reklamówka przesądziła o tym, że udało się stwierdzić, że to ta osoba - mówi pan Konrad.
Kilkadziesiąt minut później kamery ponownie uchwyciły ubranego na czarno mężczyznę. O godzinie 14.12 nie ma jednak już ze sobą żółtej torby, którą zostawił w autobusie linii 145. Wracając niepewnie się rozglądał.
Kamery z warsztatu uchwyciły też wtorkową policyjną akcję. Widać jak na ulicę Klimasa wjeżdżają kolejne radiowozy. - Mieliśmy nadzieję, że akcja policyjna się udała i na szczęście tak było - mówi właściciel serwisu.
Zarzuty za zamach terrorystyczny
W środę przed południem Paweł R. został doprowadzony do prokuratury. Usłyszał tam zarzuty za które grozi mu dożywocie. Przyznał się do pozostawienia ładunku wybuchowego w autobusie linii 145, ale odmówił składania wyjaśnień. Wiadomo, że został zatrzymany w Szprotawie (woj. lubuskie) w swoim rodzinnym domu. Przeszukano też mieszkanie, w którym mieszkał we Wrocławiu. Czytaj więcej na temat.
22-letni student chemii mieszkał na wrocławskim Tarnogaju:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24