Sąd Okręgowy w Opolu warunkowo umorzył sprawę przeciwko lekarce, która odbierała poród u żony olimpijczyka Bartłomieja Bonka. Bliźniaczki urodziły się w listopadzie 2012 roku. Jedna z nich - z niedotlenieniem. Dziewczynka zmarła po 15 miesiącach walki o życie. Matka zapowiada wniosek o kasację wyroku.
W czwartek Sąd Okręgowy w Opolu utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji, który warunkowo na dwa lata umorzył sprawę Hanny Żwirskiej-Lembrych (zezwoliła na podawanie swoich danych), lekarki, która przyjmowała poród bliźniaczek olimpijczyka Bartłomieja Bonka. Sędzia uzasadnił, że wina Żwirskiej-Lembrych była nieznaczna.
Wyrok jest prawomocny, ale Barbara Bonk, matka zmarłej Julii, nie wyklucza wniosku o kasację wyroku.- Moje dziecko zapłaciło za ten błąd najwyższą cenę - mówiła po wyjściu z sali mama Julii.
Natomiast lekarka przyznaje, że czuje ulgę, ponieważ ta sprawa rzutowała na jej pracę oraz opinię. - Bardzo bym chciała, żeby ta tragedia się nie wydarzyła. Ale jestem szczęśliwa, że sąd pozwolił mi nadal pracować w zawodzie - skomentowała po wyroku.
Komplikacje przy porodzie bliźniaczek
Lekarka była oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci jednej z dziewczynek. Córki Barbary i Bartłomieja Bonków urodziły się 20 listopada 2012 roku w szpitalu ginekologiczno-położniczym w Opolu. Pierwsza przyszła na świat w dobrym stanie, druga - po 45 minutach - w złym, z ostrym niedotlenieniem mózgu. Dziewczynka zmarła po 15 miesiącach walki o życie. - Muszę tę sprawę doprowadzić do końca. Dlatego też to nagłośniłem. Wiem, że sprawiedliwość dosięgnie tych, którzy zabili mi dziecko - mówił wtedy sztangista.
Drugi wyrok
Rozprawa przed sądem pierwszej instancji zakończyła się we wrześniu ubiegłego roku. Sąd nie dopatrzył się wtedy winy lekarki. Ona sama tłumaczyła, że "nie była osobą decyzyjną" i właściwie tylko pomagała przy porodzie. Sąd uznał, że to nie ona podjęła decyzję o rodzeniu przez matkę siłami natury, a nieżyjący dziś lekarz. Jednocześnie sąd przyznał, że gdyby przeprowadzono cesarskie cięcie, dramatu można by było uniknąć.
Walczą o odszkodowanie
Równolegle do procesów karnych, przed sądem cywilnym rodzina Bonków walczy o 2 mln zł zadośćuczynienia, 200 tys. zł odszkodowania i 10 tys. zł miesięcznie w formie renty dla siostry zmarłej dziewczynki. Wyrok w tej sprawie jeszcze nie zapadł, ale szpital sam wypłacił małżeństwu już 500 tys. zł.
SĄD OKRĘGOWY UTRZYMAŁ W MOCY WYROK PIERWSZEJ INSTANCJI:
Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN