Zarzut nieumyślnego spowodowania pożaru usłyszały już dwie osoby, które w piątek były przesłuchiwane przez prokuratorów w związku z pożarem na Zamku Książ w Wałbrzychu (woj. dolnośląskie). Są to pracownik i właściciel firmy prowadzącej prace remontowe. Przyczyną pożaru miało być nieumiejętne posługiwanie się palnikiem gazowym. W środę spłonął dach XIII-wiecznego zamku, straty wstępnie oszacowano na milion złotych.
Zarzuty nieumyślnego spowodowania pożaru postawiła w piątek wałbrzyska prokuratura pracownikowi i właścicielowi jednej z firm remontowych wykonujących prace na Zamku Książ. W środę w wyniku pożaru spłonęła część dachu tego największego na Dolnym Śląsku zamku.
Jak powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Świdnicy Ewa Ścierzyńska, według ustaleń prokuratury przyczyną pożaru było nieprawidłowe użycie przez pracownika firmy remontowej palnika gazowego.
- Pracownik i jej właściciel usłyszeli zarzuty nieumyślnego spowodowania pożaru, za co grozi kara pięciu lat więzienia. Przyznali się do winy - poinformowała prokurator.
Dodała, że pracownik firmy używał palnika gazowego bez uprzedniego przeszkolenia. - Wykonywał prace zlecone mu przez właściciela firmy. Po złożeniu wyjaśnień obaj mężczyźni zostali zwolnieni do domu. Prokurator zastosował wobec nich dozór policyjny - powiedział Ścierzyńska.
Spłonęło 500 metrów dachu
Pożar na Zamku Książ wybuchł w środę po południu. W akcji gaśniczej uczestniczyło kilkanaście zastępów straży pożarnej. Ogień udało się opanować po kilku godzinach. Spłonęło około 500 m kw. dachu; zniszczone zostało również poddasze. Wstępnie straty oszacowano na ok. miliona złotych.
W momencie wybuchu pożaru w budynku pracowały dwie firmy. Pracownicy jednej z nich montowali oświetlenie, drudzy zabezpieczali taras. Zdaniem dziennikarzy PRW właśnie tam prawdopodobnie doszło do zaprószenia ognia.
Sprawą zajmują się teraz prokuratorzy. W najbliższym czasie na spalone poddasze mają wejść biegli z zakresu pożarnictwa i chemii.
Wielki pożar legendy
W środę olbrzymi pożar Zamku Książ strawił nawet 500 metrów kwadratowych dachu nad Salą Maksymiliana. Z pożarem walczyło 37 zastępów straży pożarnej. Akcja gaśnicza była utrudniona ze względu na lokalizację zabytkowego zamku. Ten znajduje się na wzgórzu, otoczony jest lasem i fosą. - Dojazd na dziedziniec jest wąski, a ograniczona ilość miejsca utrudniła nam dojazd pod sam budynek. To wysoki obiekt, specyficzna konstrukcja - przyznał w środę Gielsa.
Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia. Na dachu pracowali robotnicy, układali papę termozgrzewalną. CZYTAJ WIĘCEJ
Zamek Książ znajduje się w jednej z dzielnic Wałbrzycha:
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: balu / Źródło: Radio Wrocław/prw.pl/TVN 24 Wrocław/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24, TVN24 Wrocław