Rok na postępowanie, które powinno zakończyć się po trzech miesiącach, to jest skandaliczne - ocenił Jarosław Jabrzyk z "Superwizjera" TVN. Komentował w ten sposób stan śledztwa po ubiegłorocznej demonstracji w Katowicach, podczas której na szubienicach powieszono zdjęcia europosłów. Zdecydowanie szybciej prokuratura działa w sprawie operatora TVN.
- Fakt, że sprawa w Katowicach jeszcze trwa, może zasługiwać tylko na jeden komentarz: prokuratura nie powinna w ten sposób działać. Rok na postępowanie, które jest tak proste i powinno się zakończyć po trzech miesiącach, to jest skandaliczne - ocenił w TVN24 Jarosław Jabrzyk z "Superwizjera" TVN.
Odniósł się w ten sposób do demonstracji w Katowicach w listopadzie 2017 roku, podczas której członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR) zawiesili na szubienicach zdjęcia sześciu posłów do Parlamentu Europejskiego. Prokuratura od roku nie postawiła zarzutów żadnemu z podejrzanych. Cały czas w sprawie prowadzone jest śledztwo.
W przypadku operatora TVN, dzięki którego pracy można było zobaczyć działalność środowisk neonazistowskich, prokurator chciał stawiać zarzuty.
W piątek 23 listopada 2018 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wkroczyła do domu operatora TVN Piotra Wacowskiego, współautora reportażu "Superwizjera" pod tytułem "Polscy neonaziści", wręczając mu pismo z wezwaniem do prokuratury. W piśmie zawarte są zarzuty o propagowanie nazizmu (z art. 256 par. 1 kodeksu karnego) w związku z realizacją reportażu wcieleniowego na temat polskich neonazistów.
W niedzielę Prokuratura Krajowa poinformowała jednak, że "przedwczesne jest stawienie zarzutów operatorowi TVN, który wykonywał gesty nazistowskiego pozdrowienia w trakcie spotkania ku czci Adolfa Hitlera w kwietniu 2017 roku i odwołała wyznaczony mu termin stawienia się w prokuraturze".
W poniedziałek Prokuratura Regionalna w Katowicach poinformowała, że przesłuchanie Piotra Wacowskiego, wyznaczone na 29 listopada, zostało odwołane.
"Minął rok. Nie wiem nic, aby jakiekolwiek zarzuty zostały postawione"
- Po emisji naszego reportażu ["Polscy neonaziści" w "Superwizjerze" TVN - red.] kilka prokuratur wszczęło rozmaite postępowania - mówił w TVN24 Jarosław Jabrzyk.
- Między innymi prokuratura w Wałbrzychu, która zajęła się koncertem neonazistowskim w miejscowości Grodziszcze - tam też były zarejestrowane sceny hajlowania, nawoływania do nienawiści rasowej. Nie wiem nic na ten temat, aby jakiekolwiek zarzuty w tej sprawie zostały postawione - wskazał dziennikarz "Superwizjera". - Również po festiwalu Orle Gniazdo, gdzie wprost doszło do nawoływania do morderstwa Donalda Tuska. Też zostało wszczęte postępowanie w tym zakresie. Tam osoba, która to robiła, bardzo szybko została zidentyfikowana. Minął rok, nie wiem nic na temat tego, aby jakiekolwiek zarzuty zostały postawione - wymieniał.
"Prokuratura powinna formalnie poinformować operatora TVN"
Jabrzyk wspomniał również, że po reportażu "Superwizjera" "jedna z osób dobrowolnie poddała się karze i przyznała się do wszystkiego, a pozostałe czekają na akt oskarżenia".
- W ramach działań prokuratury powołano nowe śledztwo, w którym zarzuty miał usłyszeć nasz kolega Piotrek Wacowski [operator TVN - red.] za propagowanie faszyzmu. Oczywiście prokuratura w weekend się z tego wycofała, natomiast nie wiemy, czy traktować to jako formalne wycofanie się z tego przesłuchania, czy Piotr ma na to przesłuchanie w czwartek jechać, czy nie - zastanawiał się.
Jego zdaniem "prokuratura powinna formalnie poinformować operatora TVN, że to spotkanie jest odwołane". - W tym komunikacie jest jeszcze coś, co wcale mnie nie uspokaja. Sprawa Piotra, prowadzona przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach, została dołączona do sprawy prowadzonej przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach. Sprawa ta jest zbudowana na zeznaniach neonazisty zdemaskowanego przez Piotra i Anię. W tym postępowaniu ten neonazista ma status świadka - powiedział dziennikarz.
"Musi być jakiś sygnał"
Jabrzyk podkreślał, że zamiarem autorów reportażu było "pokazanie środowiska niezwykle trudnego, hermetycznego". - Te postępowania prowadzone są od roku i mimo że są proste, to cały czas prokuratorom nie udało się pokusić o postawienie zarzutów komukolwiek - mówił.
- My oczywiście przeprowadzając takie akcje, zwracamy uwagę na detale, maksymalnie dbamy o rzetelność, za każdym razem musi to być spowodowane czymś, co daje nam sygnał - wyjaśniał dziennikarz TVN. - Musi być jakiś sygnał, który sprawi, że taką akcję wcieleniową musimy zrobić. I takich sygnałów tutaj było wiele, bo działalność stowarzyszenia Duma i Nowoczesność, neonazistów z innych miast była w zasadzie publicznie komentowana, gdzieś się w mediach pojawiała. To był punkt wyjścia do akcji wcieleniowej, która została przeprowadzona - podsumował.
Reportaż "Superwizjera"
W styczniu dziennikarze "Superwizjera" TVN ujawnili wyniki swego dziennikarskiego śledztwa. Na nagraniach, które zostały zarejestrowane ukrytą kamerą, pokazano między innymi zorganizowane w maju 2017 roku w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego "obchody urodzin" Adolfa Hitlera. Materiał pokazywał między innymi rozwieszone na drzewach czerwone flagi ze swastykami i "ołtarzyk" ku czci Hitlera z jego czarno-białą podobizną oraz wielką drewnianą swastyką nasączoną podpałką do grilla, która po zmroku została podpalona.
Widać było też uczestników spotkania przebranych w mundury Wehrmachtu, wznoszenie toastów "za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę" oraz częstowanie tortem w kolorach flagi III Rzeszy.
Dziennikarze TVN pokazali również zamknięty dla przypadkowych osób festiwal Orle Gniazdo. Grające tam zespoły wykonywały utwory sławiące nacjonalizm, faszyzm oraz atakujące mniejszości narodowe i seksualne. Można było zobaczyć moment, na którym po wezwaniu ze sceny publiczność zaczęła wykonywać gest "Heil Hitler".
Po publikacji materiału dziennikarskiego prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił prokuratorowi regionalnemu w Katowicach wszczęcie śledztwa w tej sprawie. Wszczęła je Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.
Kilku osobom postawiono zarzuty (nie ma jeszcze aktu oskarżenia), jedna dobrowolnie poddała się karze.
Autor: kb//mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24