Minister Spraw Zagranicznych Grzegorz Schetyna rozdrażnił Rosjan pytaniem o to, dlaczego to tylko Moskwa jest miejscem, gdzie czci się zakończenie wojny - teraz są oświadczenia, oskarżenia i pretensje. Materiał programu "Polska i Świat".
Wydaje się że nie ma w Polsce polityka, którego w ostatnim czasie Rosjanie obserwowaliby baczniej i w którego wypowiedzi wsłuchiwaliby się uważniej. Stąd tak ostra reakcja wiceszefa rosyjskiej dyplomacji Grigorija Karasina: - Szef polskiego MSZ Grzegorz Schetyna okrył hańbą nie tylko siebie, ale także całą służbę dyplomatyczną swojego kraju i kulturę polityczną Polski.
Historia w tle
To kolejny etap walki polsko-rosyjskiej dyplomacji z historią w tle. Tym razem chodzi o wypowiedź Grzegorza Schetyny w sprawie polskich obchodów zakończenia II wojny Światowej na Westerplatte 8 maja. Taki pomysł przedstawił prezydent Bronisław Komorowski. To byłoby wydarzenie alternatywne dla corocznych obchodów w Moskwie 9 maja.
- Nie jest naturalne, że obchody zakończenia wojny organizuje się tam, gdzie ta wojna się rozpoczęła. Dlaczego wszyscy przyzwyczailiśmy się tak łatwo, że to Moskwa jest miejscem gdzie czci się zakończenie wojny, a nie Londyn czy Berlin. To byłoby jeszcze bardziej naturalne - stwierdził w RMF FM Schetyna.
Polski minister mówi: podyskutujmy. Rosyjski - propozycję sprowadza do historycznej ignorancji. - Kolejna niezdarna próba ze strony polskiego polityka zakwestionowania wyników II wojny światowej i roli ZSRR - oburza się Karasin.
Dwa razy w tydzień
Atakiem na atak, odpowiada polska strona - w specjalnie wydanym oświadczeniu. "Traktujemy wypowiedź wiceministra Karasina jako kolejną próbę manipulacji historią XX w. przez wysokich rangą przedstawicieli Federacji Rosyjskiej" - możemy w nim przeczytać.
Trudno sobie wyobrazić, by w sytuacji konfliktu na Ukrainie, polski prezydent, czy szef dyplomacji polecieli do Moskwy na coroczną defiladę z okazji zakończenia wojny. Stąd ten pomysł.
Tydzień temu, w przeddzień uroczystości wyzwolenia obozu Auschwitz, Schetyna zasugerował, że to żołnierze ukraińscy wyzwolili więźniów niemieckiego obozu. To zdanie wywołało wtedy w Moskwie prawdziwą burzę. Polski minister spraw zagranicznych uderzył w czuły punkt i można więc spodziewać się, że każda kolejna jego wypowiedź będzie równie uważnie monitorowana na Kremlu.
Autor: kris//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24