Politycy zarzucają Robertowi Biedroniowi, że oszukał swoich wyborców. Startował w wyborach samorządowych i zdobył mandat radnego Słupska. Teraz go oddaje i rusza w Polskę z nowym politycznym projektem. Do najbliższych wyborów chce stanąć sam, bez koalicji.
Robert Biedroń ze Słupskiem żegna się już ostatecznie. Były parlamentarzysta i prezydent tego miasta zrezygnował ze świeżo zdobytego mandatu radnego. - Zająłem się budowaniem ogólnopolskiego ruchu - tłumaczy.
Zdaniem Beaty Chrzanowskiej, przewodniczącej Rady Miasta w Słupsku, Biedroń "zawiódł 2700 wyborców miasta Słupska".
Jeszcze niedawno temu przekonywał, że dla Słupska będzie walczył, choć teraz w radzie miasta. Dziś przekonuje, że wyborców nie oszukał i od dawna mówił, że będzie chciał wyruszyć w Polskę.
- To ma znaczenie dla ludzi, którzy głosują na swoich przedstawicieli w radzie miasta, Parlamencie Europejskim czy w Sejmie. Jeśli ktoś nie chce obejmować mandatu, to powinien to powiedzieć - ocenia Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej.
Biedroń przekonuje, że jego start w wyborach samorządowych był niezbędny. - Musiałem mieć pewność, że wprowadzę swoją drużynę - tłumaczył.
- Czy ten jeden radny tak wiele znaczy? - zastanawia się Barbara Nowacka z Inicjatywy Polska. - Czy ten człowiek nie dałby sobie rady sam? Ja myślę, że trzeba mieć też wiarę w swoich ludzi - komentuje.
"Nie będę utrzymywał mandatu tylko dlatego, żeby trzymać się stołka"
Wyniki wyborów pokazują, że na samodzielnym starcie Roberta Biedronia traci przede wszystkim Koalicja Obywatelska.
Gdyby nie start byłego prezydenta Słupska, skład rady wyglądałby dziś zupełnie inaczej. - Mógł powiedzieć, że nie obejmie tego mandatu - stwierdził Neumann.
Na razie nie wiadomo, kto przejmie mandat po Biedroniu. Startujące w wyborach Katarzyna Dobkowska i Mirosława Sagun-Lewandowska dostały po 189 głosów. Każda z nich wygrała również w takiej samej liczbie obwodów. Ostatecznie o tym, kto obejmie mandat po byłym prezydencie Słupska, zdecyduje losowanie.
"To jest zły pomysł"
Biedroń tłumaczy, że jest odpowiedzialnym politykiem i nie będzie utrzymywał mandatu tylko dlatego, żeby trzymać się stołka.
- Nie chcę być jego sędzią, ale myślę, że można być radnym i działaczem ogólnopolskiego ruchu - ripostuje Michał Kamiński z klubu poselskiego PSL-UED.
Teraz Robert Biedroń jeździ po Polsce. Spotkania z ludźmi mają mu pomóc stworzyć ostateczny program przyszłej partii politycznej. Chociaż były prezydent Słupska mówi, że niektórzy politycy by woleli, żeby nie jeździł po Polsce i by nie budował swojego ruchu, zdaniem Barbary Nowackiej "im więcej osób będzie pobudzonych do życia politycznego, tym lepiej".
Negatywnie odbierany jest fakt, że Robert Biedroń do najbliższych wyborów chce iść sam. - Rozdrobnienie na lewicy i tak jest już bardzo duże - zwraca uwagę Andrzej Rozenek z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Zdaniem byłego posła Ruchu Palikota, "kolejna niewielka w sumie partia, która będzie próbowała samodzielnie zdobywać serca wyborców, to jest zły pomysł".
Były partyjny kolega Biedronia radzi, by się jeszcze wstrzymał z ostateczną decyzją w sprawie samodzielnego startu w najbliższych wyborach. - Myśmy już tę lekcję przerobili w wyborach samorządowych i my jako SLD poszukujemy sojuszy. Chcemy iść w jak najszerszym sojuszu do najbliższych wyborów i taką samą refleksję doradzałbym Robertowi Biedroniowi - mówi Rozenek.
Autor: asty/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24