Dwa zarzuty w związku z październikowym incydentem przed warszawskim klubem chcą postawić posłowi Przemysławowi Wiplerowi śledczy. Do Sejmu ma trafić wniosek o uchylenie mu immunitetu.
Przemysław Wipler uczestniczył w październiku w zajściu przed warszawskim klubem przy ul. Mazowieckiej. Po interwencji policji poseł został odwieziony na izbę wytrzeźwień, a potem do szpitala.
Wipler twierdzi, że został pobity przez policję. Z kolei według wersji funkcjonariuszy to poseł, będąc po wpływem alkoholu, był agresywny i ich zaatakował.
Według informacji RMF FM pierwszy zarzut, jaki prokuratura chce postawić Wiplerowi, dotyczy tzw. czynnego oporu. Śledczy uważają, że poseł stosował przemoc i groźby po to, by policjanci odstąpili do interwencji. Grozi za to do 3 lat więzienia.
Drugi z zarzutów dotyczy znieważenia funkcjonariuszy publicznych, za co grozi do 2 lat więzienia.
Wniosek o uchylenie immunitetu trafi do Sejmu najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu.
Sam zrzekł się immunitetu
W zeszłym tygodniu Przemysław Wipler sam zrzekł się immunitetu. Dopóki jednak do Sejmu nie trafi formalny wniosek, gest posła nie ma żadnej mocy.
Od incydentu z udziałem Wiplera minęły już ponad cztery miesiące, mimo to poseł wciąż nie został przesłuchany, ani nie dostał wezwania do prokuratury. Wipler poprosił również prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o objęcie postępowania w jego sprawie specjalnym nadzorem.
Autor: MAC,kg/kka / Źródło: TVN24, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczuk/Gość Niedzielny