- Nie walczymy z wynikiem wyborów, nie walczymy z Jarosławem Kaczyńskim. Walczymy, żeby nie łamać w Polsce prawa - podkreślał w "Faktach po Faktach" Mateusz Kijowski. Lider KOD zapewnił, że ruch "nie zniknie, jak PiS zniknie". Polemizował z nim Andrzej Urbański, który przekonywał, że celem działalności KOD-u jest odsunięcie od władzy PiS.
W sobotę w Warszawie odbyła się manifestacja KOD-u i opozycji "Jesteśmy i będziemy w Europie". Stołeczny ratusz podaje, że w demonstracji wzięło udział 240 tys. osób. Według policji w kulminacyjnym momencie marsz miał 45 tys. uczestników.
Lider KOD Mateusz Kijowski wyjaśniał w "Faktach po Faktach", że organizatorzy nie liczyli demonstrujących osób. - O 15.45 zakończyliśmy program oficjalny na scenie na Pl. Piłsudskiego. Później dowiedziałem się, że ostatni rząd marszu razem z zamykającym radiowozem wjechał o 17.30. Ponad dwie godziny ludzie wchodzili na Pl. Piłsudskiego. Oczywiście, niektórzy się rozchodzili - tłumaczył.
Jego zdaniem, była to "największa demonstracja od 30 lat w Warszawie". Z tym stwierdzeniem nie zgodził się Andrzej Urbański, były szef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przyznał jednak jednocześnie, że na sobotniej manifestacji pojawiło się więcej osób niż na wcześniejszych marszach organizowanych przez KOD.
"Czarny lud musi zostać wygoniony"
Urbański zauważył, że Kijowski "klei koalicję z przeciwieństw". - PO broni się przed napastliwością Nowoczesnej, która chciałaby jak najwięcej wyrwać z tego układu. Jest w nim PSL, które chciałoby podbić swój bębenek jak najwyżej. Są różne autorytety czy bohaterki lewicy - wyliczał.
- Druga strona manifestacji to ten olbrzymi tłum, który przychodzi wykrzyczeć swoją niezgodę na obecność "czarnego luda" w polityce polskiej. Ten "czarny lud" nazywa się od co najmniej wielu, wielu lat Jarosław Kaczyński. Ten "czarny lud" musi zostać wygoniony z Polski - mówił o motywacji demonstrantów Urbański.
"KOD będzie patrzył na ręce kolejnej władzy"
Kijowski podkreślał, że KOD "łączy, a nie dzieli". - Szuka wspólnego mianownika, tego, wokół czego ludzie się gromadzą - zaznaczył. Zastrzegł, że działaczy ruchu nie łączy wcale walka ze wspólnym wrogiem, a bój o wspólne wartości. - Demokracja jest bardzo mocno zagrożona. Ustawy, które zostały wprowadzone przez partię rządzącą, zniszczyły podstawowe instytucje demokratycznego państwa - mówił. Jak tłumaczył, KOD nie walczy z wynikiem wyborów, ani Jarosławem Kaczyńskim. - Walczymy, żeby nie łamać w Polsce prawa - wyjaśnił.
Nie zgodził się z nim Andrzej Urbański, który przekonywał, że celem KOD-u jest odsunięcie od władzy PiS. - Cały rodowód KOD-u brał się z tego, że na pierwszym miejscu był atak na Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę - zauważył.
Kijowski zapewnił, że ruch "nie zniknie, jak PiS zniknie". - KOD nie jest od walki z PiS. Będzie patrzył na ręce kolejnej władzy - podkreślił. - To są, powiedziałabym, pańskie rojenia. Nie jestem skłonny wierzyć w takie zapewnienia - odpowiedział Urbański.
KOD w wyborach?
Lider KOD-u podkreślił, że nie zamierza starać się o miejsca na listach w kolejnych wyborach. - Nie będzie też przedstawicieli KOD-u. Mogą być ludzie, którzy są w KOD, a których zachęcimy, żeby dołączyli do partii - tłumaczył.
- Nie będę zachęcał, żeby ktoś wstępował do PO czy Nowoczesnej - wyjaśnił. - Będę mówił do obywateli: trzeba się bardziej zaangażować w politykę, bo to jest bardzo dobra rzecz. Wstępujcie do tych partii, które uważacie za wam najbliższe i poprawiajcie ich program - mówił.
Autor: kg//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24