Sąd Rejonowy w Opolu umorzył we wtorek proces o zniesławienie, który b. komendant powiatowy policji w Strzelcach Opolskich wytoczył policjantce za to, że mówiła, iż jeździł radiowozem, by korzystać z usług prostytutek.
W gabiniecie nie było podsłuchów, a rozmowa została zarejestrowana przypadkowo. To oznacza, że jej rozpowszechnianie nie było przestępstwem. Tak Prokuratura Okręgowa w Legnicy uzasadnia umorzenie śledztwa w sprawie podsłuchów w opolskiej policji.
Ruszył proces o zniesławienie, jaki komendant powiatowy policji ze Strzelec Opolskich wytoczył policjantce nagranej podczas rozmowy z komendantem wojewódzkim policji w Opolu. Kobieta mówiła, że strzelecki komendant jeździł radiowozem korzystać z usług prostytutek.
W ciągu kilku dni prokuratura w Legnicy ma otrzymać ostatnią ze zleconych opinii biegłych ws. podsłuchów w komendzie wojewódzkiej policji w Opolu. Śledztwo ma wyjaśnić, kto podsłuchiwał byłego komendanta wojewódzkiego policji nadinsp. Leszka Marca.
Mobbing, nieprawidłowości w Systemie Wczesnej Interwencji oraz brak niezależności organu prowadzącego postępowania kontrolne - wskazał Rzecznik Praw Obywatelskich po kontroli w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu. Wątpliwości RPO wzbudziło m.in. zawieszenie policjantki w czynnościach służbowych po ujawnieniu przez media jej pikantnej rozmowy z komendantem.
- Mam przeczucie graniczące z pewnością, że policja chce mnie zdyskredytować - przyznała w programie "Tak jest!" w TVN24 nadkomisarz Katarzyna Szawdyłas-Wasilewska. Po wybuchu tzw. seksafery w opolskiej policji policjantka została zawieszona w obowiązkach i straciła połowę pensji. Przeciwko niej toczy się postępowanie dyscyplinarne.
Odwołanego komendanta wojewódzkiego policji w Opolu zastąpi kobieta - insp. Irena Doroszkiewicz - podało radio RMF FM. Informacje potwierdził w TVN24 rzecznik KGP Krzysztof Hajdas. - To będzie jedyna kobieta na tak wysokim stanowisku - powiedział.
Komendant powiatowy policji ze Strzelec Opolskich Dariusz Wierzbicki oskarżył o zniesławienie policjantkę nagraną w trakcie rozmowy z komendantem wojewódzkim policji w Opolu. Kobieta mówiła, że Wierzbicki jeździł radiowozem, by skorzystać z usług prostytutek.
- Nigdy nie łączyły mnie z komendantem opolskiej policji żadne bliższe relacje osobiste i nie byłam jego kochanką - powiedziała nadkom. Katarzyna Szawdylas-Wasielewska w wywiadzie udzielonym programowi "Uwaga!" TVN. Skandal w opolskiej policji, nazwany już seksaferą, wybuchł miesiąc temu po opublikowaniu przez "Nową Trybunę Opolską" informacji o intymnych rozmowach komendanta wojewódzkiego i jego podwładnej.
Pełnomocnika ds. równego traktowania w służbach mundurowych powołał dziś minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. To pokłosie seksafery w opolskiej policji. - To nie uzdrawia w stu procentach sytuacji, ale wydaje mi się to konieczne - argumentował szef MSW. Poinformował też, że uruchomiona zostanie żółta linia do anonimowego informowania o nierównym traktowaniu w służbach.
Śledztwo dotyczące sprawy podsłuchu u Leszka Marca, byłego komendanta wojewódzkiego policji w Opolu i ujawnienia nagrań jego rozmów z funkcjonariuszką, poprowadzi prokuratura z Legnicy.
Rzecznik Praw Obywatelskich zajął się sprawą policjantki z Opola, która została zawieszona po upublicznieniu nagrania jej rozmowy z przełożonym. Media oceniły wymianę zdań jako "pełną zażyłości", w której "mieszają się wątki służbowe i obyczajowe".
Prokuratura Okręgowa w Opolu chce przeniesienia śledztwa ws. podsłuchu u b. komendanta wojewódzkiego policji w Opolu do innej jednostki. - Chodzi o to, by wykluczyć podejrzenia o jakąkolwiek stronniczość - wyjaśnia rzeczniczka prokuratury.
Postępowanie wobec naczelniczki jednego z wydziałów opolskiej policji nagranej w intymnej rozmowie z byłym komendantem Leszkiem Marcem zostało w sobotę wszczęte przez p.o. komendanta wojewódzkiej policji w Opolu insp. Jana Lacha - podało biuro prasowe opolskiej policji. Wcześniej ze stanowiska został odwołany jej rozmówca.
Prokuratura Okręgowa w Opolu wszczęła postępowanie w sprawie bezprawnego założenia i użycia podsłuchu u byłego komendanta wojewódzkiego policji w Opolu Leszka Marca i ujawnienia zarejestrowanych nagrań. Marzec złożył wniosek o odejście ze służby.
Odwołanie komendanta wojewódzkiego policji z Opola jest sygnałem, że dla pewnego rodzaju zachowań nie ma żadnego marginesu tolerancji - powiedział w piątek nadzorujący policję wiceszef MSW Marcin Jabłoński.
Prokuratura w Opolu prowadzi postępowanie w sprawie podsłuchania i nagrania komendanta wojewódzkiego policji nadinsp. Leszka Marca. - Niewątpliwie jest to nagranie zrobione przez osoby z wewnątrz - powiedział Henryk Mrozek z prokuratory. Wczoraj, po prasowej publikacji opisującej treść podsłuchanej rozmowy, Marzec został zdymisjonowany.
Minister spraw wewnętrznych odwołał nadinsp. Leszka Marca ze stanowiska opolskiego komendanta wojewódzkiego policji. Jest to efekt publikacji w lokalnej gazecie, która podała, że nadinsp. Marzec został potajemnie nagrany podczas rozmowy z wysoką rangą oficer policji, a "w rozmowie pełnej zażyłości mieszają się wątki służbowe i obyczajowe".