Ateiści, prawosławni czy muzułmanie powinni podpisywać oświadczenia, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję - napisała w felietonie posłanka PiS Beata Mateusiak-Pielucha. Jej zdaniem, powinni również oni akceptować "wartości uznawane w Polsce za ważne". Niespełnianie tych wymogów - według polityk - powinno być "jednoznacznym powodem do deportacji". W późniejszym oświadczeniu posłanka dodała, że chodziło jej o "zagrożenie, jakie stanowi coraz większa ilość pracujących i żyjących w Polsce imigrantów".
Beata Mateusiak-Pielucha napisała te słowa w tekście komentującym wydarzenia wokół filmu "Wołyń". Felieton pojawił się w serwisie wpolityce.pl.
Powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne. Niespełnianie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji. Beata Mateusiak-Pielucha
Posłanka w swoim tekście zadała pytania. Określiła, że są "niewygodne z punktu widzenia politycznej poprawności". "Jak dotąd nie czytałam i nie słyszałam w polskich mediach pytania: kim są ci ludzie z Ukrainy, których w Polsce pracuje już ponad milion? Potomkami morderców? A jeśli tak, to czy uważają ludobójstwo, jakiego dopuścili się ich krewni na Polakach, za zło, które ich dzisiaj boli? A może są tymi, którzy za zarobione u nas pieniądze fundują na Ukrainie pomniki Bandery?" - pytała Mateusiak-Pielucha.
Posłanka podkreśliła, że ważną sprawą jest pomoc dla potrzebujących jej sąsiadów, ale równie ważne jest jasne określenie zasad tej pomocy. Mateusiak-Pielucha twierdziła, że obowiązkiem katolika jest pomaganie "potrzebującemu, muzułmaninowi czy prawosławnemu". Postawiła jednak warunek. "Mam prawo spytać ich o poglądy, przekonania i nastawienie do wartości, które w Polsce uznajemy za ważne" - napisała.
Oświadczenie albo deportacja
Polityk twierdziła też, że ma prawo oczekiwać od rządu i rządzącej partii "polityki otwartych oczu i rozwiązywania rzeczywistych problemów".
"Wolni w swoim myśleniu i działaniu powinniśmy żądać od mieszkających i pracujących w Polsce cudzoziemców legalizowania pobytu i stworzyć skuteczniejszy mechanizm bezwzględnego egzekwowania tego obowiązku przez państwowe służby" - napisała posłanka. I dodała: "Ale także, powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne. Niespełnianie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji".
"To zwykła manipulacja"
W czwartek po południu posłanka odniosła się do komentarzy wokół jej tekstu. We wpisie na Facebooku Mateusiak-Pielucha stwierdziła, że jej słowa "wyrwano z kontekstu", a przypisywanie jej, że miała na myśli "Polaków ateistów" nazwała "zwykłą manipulacją".
"Napisałam o problemie związanym z zagrożeniem, jakie stanowi coraz większa ilość pracujących i żyjących w Polsce imigrantów, od których, moim zdaniem, należy wymagać poszanowania naszych praw i wartości, jak od każdego gościa, który chce przebywać w naszym domu" - przekonywała posłanka PiS.
"Mam wrażenie, że większość hejtujących wcale mojego artykułu nie czytała" - dodała.
Beata Mateusiak-Pielucha napisała te słowa w tekście komentującym wydarzenia wokół filmu "Wołyń":
Autor: kb//tka / Źródło: wpolityce.pl