Przed gdańskim Sądem Okręgowym rozpoczęło się postępowanie ws. wniosku o izolację Henryka Z. Sąd utajnił je i na pierwszej rozprawie nie zdecydował o przyszłości seryjnego gwałciciela i mordercy. Kolejną wyznaczono na 20 marca. Henryk Z. jest teraz na wolności. Wcześniej, przez cztery tygodnie był badany w ośrodku zamkniętym w Gostyninie. Mężczyzna nie pojawił się na rozprawie.
Postępowanie ws. wniosku o izolację Henryka Z. zostało dziś utajnione. nie pojawił się na nim mężczyzna. Wcześniej poprosił o to sąd.
Cztery tygodnie temu Henryk Z. - morderca i seryjny gwałciciel dzieci, decyzją Sądu Okręgowego w Gdańsku, trafił na badania w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Psychiatrzy, psychologowie i seksuolodzy obserwowali mężczyznę 24 godziny na dobę. Specjaliści sprawdzali też, czy u mężczyzny zachodzą zmiany w układzie nerwowym.
Obserwacja seryjnego gwałciciela i mordercy zakończyła się pod koniec ubiegłego tygodnia. Teraz Henryk Z. jest na wolności.
Wyniki badań mają trafić do gdańskiego sądu już we wtorek. Następne posiedzenie sądu, który podejmie dalsze decyzje dotyczące przyszłości Henryka Z. odbędzie się w piątek 20 marca.
"Powinien zostać przesłuchany"
Według Marcina Szylinga, obrońcy Henryka Z. mężczyzna powinien pojawić się na posiedzeniu w gdańskim sądzie. - Powinien zostać na pewno przesłuchany. Wiem jednak, że złożył wniosek żeby sąd pozwolił mu się nie stawiać na rozprawie - powiedział.
– W sprawie wniosku nie możemy się spodziewać od razu decyzji sądu, bo nie mamy jeszcze opinii biegłych, wyznaczono już kolejne terminy posiedzeń sądu – powiedział Szyling.
Trzy scenariusze
Możliwe są trzy scenariusze. Sąd może podjąć decyzję o zamknięciu Henryka Z. w ośrodku Gostyninie na czas nieokreślony, o ustanowieniu dozoru policyjnego i konieczności podawania leków lub może uznać, że mężczyzna nie stanowi zagrożenia.
W lutym Henryk Z. został już przebadany przez psychologa i psychiatrę w gdańskim szpitalu psychiatrycznym.
"Wciąż niebezpieczny"
Henryk Z. odsiadywał wyrok w Zakładzie Karnym w Sztumie. Był skazany na 25 lat więzienia, wyszedł na wolność 17 stycznia tego roku. Władze więzienia ostrzegały, że mężczyzna wciąż może stanowić zagrożenie. Z. miał być więc objęty ustawą o najbardziej niebezpiecznych przestępcach, która pozwala na ich izolację w ośrodkach zamkniętych już po zakończeniu odbywania kary.
Podczas pobytu w więzieniu Henryk Z. był wielokrotnie badany przez biegłych psychiatrów i seksuologów. Jedna z opinii kończy się taką konkluzją: "Nie ma szans, aby jakakolwiek metoda lecznicza, wychowawcza mogła zmienić zboczony popęd lub na stale go stępić. Z diagnozy jednoznacznie wynika, że będzie wracał do tych sposobów zaspokajania popędu, dlatego winien być izolowany od społeczeństwa".
Biegły się "nie wyrobił"
Wniosek o izolację Z. trafił do sądu 24 lipca. Nie mógł zostać jednak rozpatrzony przed zakończeniem odbywania kary przez mężczyznę (17 stycznia 2015 roku), bo akta sprawy znajdowały się u biegłego, który przez pół roku nie zdołał przygotować opinii (biegły oddał je dopiero po nagłośnieniu sprawy przez TVN24).
Biegły został wyznaczony przez sąd 12 sierpnia. We wrześniu zobowiązał się do przygotowania opinii do końca listopada. Pierwszy raz zbadał jednak więźnia dopiero 22 grudnia, mimo że już na początku miesiąca został ponaglony przez sąd.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24