Ta historia skończyła się szczęśliwie. Kitesurfera, który zaginął w poniedziałek po południu znalazła załoga kutra hydrograficznego Marynarki Wojennej. Mężczyzna był osłabiony i wyziębiony, ale jego stan był stabilny. 30-latek trafił do jednego z gdyńskich szpitali. W nocy opuścił placówkę na własne żądanie.
30-letni kitesurfer wypłynął w poniedziałek z Juraty w kierunku Helu. Ostatni raz widziano go o godz. 15. Potem ślad po nim zaginął. Mężczyzny szukała Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa, która rano znalazła należący do niego latawiec. Mimo to ratownicy do końca nie tracili nadziei na odnalezienie kitesurfera.
- Mężczyzna był w pobliżu starej torpedowni w Gdyni Babich Dołach. Trochę się wychłodził, ale jego stan jest stabilny - mówi tvn24.pl dyżurny SAR. 30-latek został przetransportowany na brzeg i tam przekazany załodze pogotowia.
W nocy kitesurfer opuścił szpital na własne żądanie.
Miał szczęście
30-latek miał dużo szczęścia. Odnalazła go załoga kutra hydrograficznego K10 należący do Marynarki Wojennej. Jednostka nie brała udziału w poszukiwaniach, tylko płynęła na pomiary do Helu. Nagle natknęła się na dziwny obiekt.
- Podpłynęli bliżej i okazało się, że to człowiek. Był wyziębiony, ale odpowiadał na podstawowe pytania. Na pierwszy rzut oka jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Okazało się, że to kitesurfer, którego wszyscy szukają. Marynarze poczęstowali go herbatą i powiadomili SAR, który przysłał po rozbitka swój szybki ponton - opowiada kpt. mar. Przemysław Płonecki, oficer prasowy 3. Flotylli Okrętów MW.
Mężczyzna spędził w wodzie prawie dobę. Trzymał się deski, która mu pozostała. Przed szybkim wychłodzeniem organizmu chroniła go specjalna pianka. Jak to możliwe, że aż tak go zniosło?
- Jest to możliwe. Zatoka nie jest dużym akwenem. Trzeba wziąć pod uwagę prądy, zmieniający się wiatr i ogólne warunki na wodzie. Wczoraj były one przyzwoite, dzisiaj już dużo gorsze - mówi Płonecki.
Poszukiwania na wodzie i w powietrzu
Akcja ratunkowa zaczęła się zaraz po zgłoszeniu zaginięcia mężczyzny, czyli w poniedziałek tuż po godz. 20. Do godz. 1 w nocy 30-latka poszukiwały łodzie SAR-u - Wiatr z Górek Zachodnich, SG-111 i trzy łodzie hybrydowe oraz śmigłowiec Marynarki Wojennej.
Rano akcja została wznowiona. Na wodzie kitesurfera poszukiwało kilka jednostek, m.in. pontony ratownicze R-20, R-3, R-5, jednostka Wiatr, trzy łodzie z gdyńskiego WOPR-u i patrolowiec SG-211.
Rano ratownicy z wody wyciągnęli latawiec w tych samych kolorach, jak ten, który miał poszukiwany kitesurfer. Znaleziono go około 10 km na południe od Juraty, na wysokości Kępy Oksywskiej.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp/aa / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24