Michał Tusk, syn szefa Rady Europejskiej i byłego premiera Donalda Tuska zeznawał przed komisją śledczą badającą aferę Amber Gold.
Komisja śledcza zakończyła przesłuchanie Michała Tuska.
Suski: Czy coś pana zaniepokoiło w działalności firmy OLT Express? - Pewne połączenia, które budziły wątpliwości, ale to były rzeczy, które raczej świadczyły o tym, że bardzo bogato idą - odpowiedział Tusk.
- Nazw firm z "Express" na końcu mamy dużo na świecie - odpowiedział Michał Tusk. - Jest też Carrefour Express - pojawił się głos z komisji.
- Chyba jednak pozytywne pozostają skojarzenia, skoro ten Express się przejawia - mówił Zembaczyński
Komisja zapytała jak się nazywa obecna firma świadka. - Moja obecna firma nazywa się GDNExpress - odpowiedział Michał Tusk.
Tusk: nie wiem o nikim, kto zainwestował w Amber Gold
Tusk: w Trójmieście nie było możliwości, żeby w pracy dziennikarza się bardziej rozwijać i coś więcej osiągnąć
Tusk pytany, czy podjęcie decyzji o pracy dla OLT Express było wyrazem buntu wobec ojca? - Nie było to wyrazem buntu, ale mieliśmy dyskusję, że powinienem pracować w "Wyborczej", ale na pewno nie zrobiłem mu na złość - odpowiedział.
Michał Tusk: mówiąc, że "to lipa", mieliśmy na myśli informacje znane opinii publicznej
Komisja pyta, czy zdaniem świadka jest ona niepotrzebna. Tusk odparł: - Ja tego nie powiedziałem Giertych wniósł o uchylenie pytania.
Wassermann do Giertycha: ja nie z panem dyskutuje, panu się pomyliły role, pan się włącza nie wiadomo dlaczego.
Tusk: Gdybym był pracownikiem, który nie ma ojca Donalda Tuska, to na pewno państwa zainteresowanie byłoby mniejsze
Wassermann: wiem co to znaczy być dzieckiem politykiem. Problem polegał na tym, że te wszystkie instytucje nie były w stanie przeciąć przestępczej działalności.
- Próbujemy się zorientować, jak to jest możliwe, że urząd skarbowy trzy lata omijał tę firmę, prokuratura omijała tę firmę - wymieniała Wassermann.
Wassermann: znalazł się pan tutaj dlatego, że nie potrafi pan przez 8 godzin powiedzieć, co pan robił dla firmy OLT Express
Tusk: jestem tutaj tylko dlatego, bo mam takie, a nie inne nazwisko
Michał Tusk stwierdził, że jest obiektem zainteresowania komisji z oczywistych względów.
Michał Tusk: firma skończyła tak jak skończyła, to nie jest związane z moją pracą
Tusk: ojciec "karcił" mnie za to, że współpracuję z firmą, która ma taką reputację
Tusk: jeżeli chodzi o moją rozmowę z ojcem to ciężar był skierowany na utraconą karierę dziennikarską
Stosunek OLT Express do LOT-u? To było podejście z szacunkiem, sentymentem, nie było agresji i chęci dowalenia komukolwiek - przekonywał Michał Tusk.
Tusk: u Frankowskiego widziałem taki sentyment do LOT-u. Zawsze podkreślał, że my walczymy o inny rynek, że my nie konkurujemy z LOT-em.
- Czy zdawał pan sobie sprawę, że pana osoba może być wykorzystywana do zapewnienia niekaralności? pytała komisja. - Zawsze w każdym miejscu, gdzie pracuję mogę być wykorzystywany. W tym wypadku nie zakładałem, że tak będzie - odpowiedział Michał Tusk.
Zapytany, czy posiada taką wiedzę, że Marcin P., prezes zarządu Amber Gold, traktowałby jego jako pewnego gwaranta, że "nikt go nie ruszy", odparł: - Nie mam takiej wiedzy.
Pytany, kiedy wypowiedział formalnie umowę OLT Express, odpowiedział, że formalnie nigdy nie wypowiedział tej umowy.
Tusk: było w OLT Express wiele elementów, tak jak w każdej organizacji, nie zawsze wszystko dobrze funkcjonuje
Michał Tusk: celem Frankowskiego była wizja zbudowania silnej marki
Tusk: nie jest moją winą, że na końcu firma okazała się być nieuczciwa
Suski: czy nie miał Pan świadomości, współpracując z osoba skazana, że działa na szkodę LOT-u. Giertych prosi o odrzucenie pytania. - To są pomówienia, mające na celu obrazić mojego klienta - mówił.
Tusk: gdy OLT Express padł, to w tym momencie LOT zanotował drastyczny wzrost. Było ich więcej zdecydowanie niż wcześniej
Tusk: w ramach obowiązków na lotnisku miałem wspierać wszystkich przewoźników
- Tydzień po wybuchu afery (Amber Gold - red.) pojechałem z żoną do Warszawy i wtedy rozmawiałem z ojcem, to była trudna rozmowa - powiedział Michał Tusk
Szefowa komisji Małgorzata Wassermann pytała o to, kiedy ojciec poinformował go, że Amber Gold to potężna piramida finansowa. - Nie było takiej rozmowy między nami - odparł, dodając, że dowiedział się o tym dopiero po wybuchu afery.
Michał Tusk: nigdy nie rozmawiałem z ojcem o żadnych sygnałach, które do niego dochodziły w sprawie Amber Gold
Tusk: przez długi okres czasu byłem zdeterminowany do pracy jako dziennikarz, potem to się zmieniło
Tusk: ostateczną przyczyną zakończenia współpracy z OLT Express był koniec ich działalności
Tusk: przed rozpoczęciem współpracy z OLT Express wiedziałem, że firma Amber Gold budzi wątpliwości
Tusk: zdecydowałem się na współpracę z Marcinem P., bo zwyciężyła ciekawość i chęć rozwoju własnego.
Zapytany, ile razy spotkał się z Katarzyną P., odpowiedział: - Wydaje mi się, że raz się z nią spotkałem.
Tusk, pytany ile razy był w siedzibie Amber Gold, odparł: - Dokładnej liczby nie podam, ale to może być kilkanaście razy.
Michał Tusk: z działań PR-owych zajmowałem się magazynem pokładowym dla OLT Express
Tusk: od połowy czerwca miałem poczucie, że nie jestem w OLT Express potrzebny. Były informacje w internecie, że OLT Express nie płaci. To były powody, dla których zdecydowałem się umowę rozluźnić.
- Nie wiedziałem o tym, że Marcin P. złożył zawiadomienie, to jest dla mnie nowość. Trudno mi powiedzieć, dlaczego złożył zawiadomienie, pewnie dlatego, żeby zdjąć z siebie w jakiś sposób odpowiedzialność, rozłożyć zainteresowanie na więcej osób, zrobić większe zamieszanie, to jest dla mnie oczywiste - powiedział M. Tusk.
Michał Tusk pytany, dlaczego Marcin P. złożył zawiadomienie w sprawie popełnienia przez niego przestępstwa, powiedział, że o tym, nie wiedział.
Michał Tusk pytany przez posła PO Krzysztofa Brejzę, czy zauważył chęć wykorzystania go przez Marcina P., powiedział: nie zauważyłem, żebym był wykorzystywany.
Tusk pytany, czy ojciec załatwiał mu kiedykolwiek pracę, zaprzeczył.
Tusk: kolega z redakcji przekazał mi pytania do Jarosław Frankowskiego (dyrektor zarządzający OLT Express). Pośredniczyłem w wywiadzie. Część pytań dodałem sam.
Michał Tusk zaprzeczył, żeby spotykał się z Marcinem P. poza biurem.
Michał Tusk ostatecznie powiedział, że kupił mieszkanie w 2013 bądź 14 roku za pieniądze ze sprzedaży poprzedniego mieszkania, które kupił na kredyt w 2010 r. Spłacam ratę kredytu.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) odparła na to: - Wypraszam sobie takie uwagi (...) ja panu pomogę, dlaczego o to pytałam, jeśli pan chce, sam pan to wywołał.
Tusk: jesteście państwo mistrzami w budowaniu sytuacji pokazujących, że ktoś ma coś do ukrycia, więc ja nie mam nic do ukrycia w tej sprawie.
Poseł Stanisław Pięta pytał Michała Tuska o kwestie jego majątku. Mec. Roman Giertych wniósł o uchylenie pytania.
Tusk pytany, czy miał kontakty z gdańskim biznesmenem Mariusem Olechem, powiedział, że mogło dojść do przypadkowego spotkania, minięcia się w biurze. Nie miałem z nim żadnych kontaktów merytorycznych.
Michał Tusk: po ogłoszeniu upadłości OLT przelano mi zaległe pieniądze. Już wiedziałem, że stworzy mi to problemy
Tusk: gdy zawierałem umowę z OLT Express przekazano mi wzór dokumentu, w którym była mowa, że umowa zawierana jest z Amber Gold. Po zwróceniu uwagi, otrzymałem dokument, gdzie w stopce istniało OLT Express.
Tusk mówił, że gdy przygotowywał artykuł w listopadzie 2011 roku do "Gazety Wyborczej" o planach zainwestowania Marcina P. w branżę lotniczą zdawał sobie sprawę z przedstawionych w przestrzeni publicznej podejrzeń dotyczących działalności Amber Gold.
Mec. Giertych: pomimo ostrzeżeń KNF firmy medialne decydowały się brać pieniądze za reklamowanie Amber Gold, tymczasem pojawiają się insynuacje wobec Michała Tuska, że było czymś niewłaściwym, iż był jedną z kilkuset pracowników OLT Express. To mi się wydaje niesprawiedliwe.
Wassermann tłumaczyła, że jest długa lista w dokumentach UOKIK, gdzie reklamował się Amber Gold i OLT Express.
Małgorzata Wassermann: nie poddam teraz wniosku mec. Giertycha pod głosowanie
O godz. 13.30 komisja wznowiła obrady.
W przerwie Michał Tusk nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy.
Przewodnicząca komisji ogłosiła przerwę do 13.30. Wniosek Romana Giertycha zostanie rozpatrzony po przerwie.
Roman Giertych: zwracam się do komisji o wezwanie na przesłuchanie Pawła Lisickiego i Michała Karnowskiego na okoliczność reklamowania przez nich w gazecie "Uważam Rze" w grudniu 2011 roku Amber Gold i wzywania ludnosci do wpłaty na konto Amber Gold pieniędzy, już po tym okresie, kiedy KNF wydała ostrzeżenie, ze Amber Gold to lipa.
Michał Tusk: nie miałem dostępu do systemów księgowych, nie miałem wiedzy o przepływie pieniędzy w spółkach OLT.
Michał Tusk: od początku roku 2005, od początku pracy w "Gazecie Wyborczej" wielokrotnie kontaktowałem się z prezesem Kloskowskim. Były to kontakty czysto służbowe.
Tusk: nie byłem nigdy pracownikiem Amber Gold. Nie byłem pracownikiem żadnej spółki OLT Express. Ze względu na łączenie moich prac nie wystąpił nigdy konflikt interesów.
Michał Tusk: mógłbym być synem ojca, eksplorować kolejne rady nadzorcze, ale od początku mojego życia jestem uczulony na zarzucanie mi różnych koneksji. Ani pracy w "Gazecie Wyborczej", ani na lotnisku, ani tym bardziej w OLT Express - mój ojciec nie miał w tym udziału.
Michał Tusk: podczas rozmowy z ojcem nie dowiedziałem się niczego nowego, poza samą opinią. Dowiedziałem się, że powinienem pracować jako dziennikarz, bo to jest bezpieczne, dobre.
Suski: jak przebiegała pana rozmowa z tatą na temat pracy w OLT Express? Tusk: rozmowa o którą pan pyta, to druga rozmowa, w lecie. Tata powiedział, że współpraca z OLT była niemądra. Obaj wiedzieliśmy, że to jest lipa.
Michał Tusk: potwierdzam, że wiedziałem o wyroku Marcina P.
Marek Suski: czy w takim razie wiedział pan w którym momencie pracował pan dla której firmy? Michał Tusk: tak
Michał Tusk: większość maili w związku z pracą w OLT Express wysłałem zapewne z domu, ale czasami mogło się zdarzyć, że wysyłałem je też z telefonu, np. podczas przerwy śniadaniowej na lotnisku.
- Do jakich danych analitycznych miał pan dostęp jako pracownik lotniska? - zapytała Małgorzata Wasserman. - Dostałem dostęp do danych między innymi operacyjnych - powiedział Michał Tusk. - Nie miałem dostępu do danych dotyczących umów między osobami trzecimi a przewoźnikami - zaznaczył.
Michał Tusk: nie wiem co Marcin P. miał na myśli, mówiąc, że przekazywałem mu dane na temat innych linii lotniczych.
Michał Tusk: niektóre dane, którymi dysponowałem będąc dziennikarzem - np. z firm handlingowych - mogłem uzyskać nieoficjalnie.
Michał Tusk: moim zdaniem nie było konfliktu interesów między moją pracą dla OLT Express a pracą na porcie lotniczym w Gdańsku.
Michał Tusk: wszystkie faktury, które wystawiłem OLT Express zostały opłacone.
Michał Tusk: nie miałem formalnej zgody od prezesa lotniska na dodatkowe zatrudnienie, ale też nie interesowało go, co robię po godzinach.
Tusk: nie znałem treści umowy między OLT Express a portem lotniczym w Gdańsku.
Michał Tusk: jest oczywiste, że jako pracownik portu lotniczego, mogłem przekazywać różne materiały wszystkim liniom lotniczym, w tym OLT Express, ale nigdy nie był to informacje, które nie powinny zostać przekazane.
Roman Giertych powiedział, że liczy, iż poseł Marek Suski przeprosi Michała Tuska w związku z nazwaniem go podejrzanym.
Michał Tusk: Nie brałem udziału w spotkaniu w hotelu z prezesem Portu Lotniczego w Gdańsku Tomaszem Kloskowskim, szef Amber Gold Marcinem P. i dyrektorem zarządzającym OLT Express Jarosławem Frankowskim.
Michał Tusk: rachunek sumienia robi się, jak się grzeszy. Nie czuje, że zgrzeszyłem.
Tusk pytany, kiedy dowiedział, że firma Amber Gold została umieszczona na liście ostrzeżeń KNF, powiedział, że w listopadzie 2011, kiedy robił wywiad z Marcinem P. na temat inwestycji w firmę lotniczą.
Michał Tusk pytany, czy Marcin P. był zainteresowany współpracą z Aeroflotem, powiedział, że nie rozmawiał z nim na ten temat.
Tusk: nie słyszałem strategicznej decyzji, że OLT Express zamierza wejść na rynek rosyjski. Ja przygotowałem analizę dotycząca rosyjskiego rynku lotniczego. Jeśli dobrze pamiętam powstała z mojej inicjatywy. Przekazałem ją do Jarosława Frankowskiego.
Michał Tusk: chęć pracy dla OLT Express można nazwać moją inicjatywą. Nie odczułem sugestii ze strony Marcina P., że nie chce mnie zatrudnić.
Tusk: Marcin P. nie płacił mi, kiedy byłem jeszcze dziennikarzem "Gazety Wyborczej".
Tusk: nie pamiętam, żebym rozmawiał o podjęciu współpracy z OLT Express z ojcem Donaldem Tuskiem. Na pewno nie było jakichś rad. Rozmawiałem z nim, że zamierzam podjąć prace na lotnisku w Gdańsku i będę musiał zrezygnować z pracy w "Gazecie Wyborczej". Ojciec był rozczarowany, że nie będę dłużej dziennikarzem.
Michał Tusk pytany, kto zdecydował o formie jego zatrudnienia w OLT Express, powiedział: było kilka wariantów, na końcu uznałem, że jednoosobowa działalność będzie najlepsza.
Tusk: miałem wiedzę o funkcjonowaniu przewoźnika Jet Air (w połowie 2011 roku spółka Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air). Najdłużej udało się firmie utrzymać na rynku połączeń krajowych. Miałem wiedzę o firmie pisząc artykuły, chodząc na konferencje prasowe. Znałem siatkę połączeń, flotę, plany przedstawiane publicznie przez przedstawicieli Jet Air.
Tusk: firma OLT Express zainteresowała mnie, kiedy powstawała w 2011 roku.
Tusk: prawdopodobnie w marcu 2005 roku, kiedy zacząłem pracę w "Gazecie Wyborczej" zainteresowałem się branżą lotniczą.
Tusk: w ramach współpracy z OLT Express korzystałem ze skrzynki prywatnej nazwanej Józef Bąk.
Pytany w jakich godzinach pracował na lotnisku i dla OLT Express, Tusk powiedział: osiem godzin pracowałem na lotnisku w Gdańsku, początkowo w godzinach 8-16. Z OLT Express odbywała się współpraca na zasadzie analitycznej, nie była określona czasowo.
Tusk: pracując na lotniku pomagałem wszystkim firmom lotniczych. Mail dotyczący LOT-u miał związek ze współpracą z OLT Express. Nie był elementem mojej pracy na lotnisku.
Członek komisji ds. Amber Gold zaprezentował treść jednego z maili wysłanego dyrektorowi zarządzającemu OLT Express Jarosławowi Frankowskiemu przez Michała Tuska, w którym padły słowa o "przywaleniu LOT-owi".
Tusk: przez okres współpracy z OLT Express nazwa mojej skrzynki mailowej nie była problemem.
Michał Tusk: z tego co pamiętam nie ma żadnego maila, w którym podpisałem się Józef Bąk w korespondencji z OLT Express. Każda osoba, która otrzymywała maila z mojej skrzynki nazwanej Józef Bąk, wiedziała, z kim ma do czynienia.
Syn Tuska: rozmawiałem z prezes Portu Lotniczego w Gdańsku Tomaszem Kloskowskim. Rozmawialiśmy o powstaniu nowej linii OLT Express. Efektem tego spotkania było moje spotkanie z Marcinem P. To był przełom 2011-2012 roku.
Michał Tusk: przed rozpoczęciem pracy dla OLT Express miałem wiedzę, że działalność Amber Gold budzi wątpliwości. Nie jestem w stanie powiedzieć czy miałem wiedzę o wyrokach Marcina P.
Tusk: wówczas nie miałem wiedzy o przestępczej działalności Marcina P.
Tusk na pytanie kiedy i w jakich okolicznościach poznał prezesa Amber Gold, odpowiedział: poznałem go w listopadzie 20111 roku. Jako dziennikarz "Gazety Wyborczej" wiedziałem, że Amber Gold buduje coś w rodzaju grupy lotniczej. Skontaktowałem się z nim, żeby o tym biznesie lotniczym porozmawiać. Była rozmowa o tym, jakie są plany Amber Gold dotyczące rynku lotniczego.
Rozpoczyna się posiedzenie komisji śledczej do sprawy Amber Gold. Michałowi Tuskowi towarzyszy pełnomocnik mec. Roman Giertych.
Przed posiedzeniem komisji śledczej Michał Tusk mówił, że jest spokojny. Powiedział, że komisja oceni, czy jego wiedza jest użyteczna.
Pytany, dlaczego został wezwany powiedział: nie wiem.
- Otwiera się nowa karta w polskiej historii (...) Cała komisja Amber Gold powstała z tego powodu, że Michał Tusk przez trzy miesiące pracował w firmie zależnej od Amber Gold - skomentował pełnomocnik Michała Tuska mec. Roman Giertych.
W jego opinii, PiS postanowił dopaść Donalda Tuska.
W połowie 2011 roku spółka Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 roku w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 roku. O sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się głośno w lipcu 2012 roku, kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 roku, w połowie sierpnia 2012 roku upadłość ogłosiła spółka Amber Gold. Później okazało się między innymi, że ze spółką OLT Express współpracował pracujący w Porcie Lotniczym w Gdańsku syn ówczesnego premiera Donalda Tuska, Michał Tusk, który miał się zajmować obsługą prasową linii OLT Express i analizą ruchu lotniczego z Gdańska. Oczekuję od pana Michała Tuska, że powie w sposób zgodny z prawdą, gdzie, kiedy i za czyim pośrednictwem trafił do OLT Express oraz jaka była jego rzeczywista rola w tej firmie - wskazała w niedawnej rozmowie z mediami szefowa komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS).
Autor: js//now / Źródło: TVN24, PAP