18 lat po tym, jak z Wisły wyłowiono skórę należącą do 23-letniej studentki z Krakowa, wznowione będą poszukiwania jej szczątków i rzeczy osobistych. Płetwonurkowie przeszukają dno rzeki w Krakowie z użyciem sprzętu służącego do analizy rzeźby dna rzeki. Wcześniej śledczy nie dysponowali taką techniką, a morderca nigdy nie został ujęty - wyjaśnia prokuratura.
- Poszukiwania szczątków zamordowanej przed 18 laty studentki religioznawstwa UJ Katarzyny Z. zostaną wznowione. Płetwonurkowie przeszukają dno Wisły od stopnia Dąbie do Wawelu z użyciem sprzętu służącego do analizy rzeźby dna rzeki – poinformował w piątek na konferencji prasowej prokurator Piotr Krupiński.
Śledczy liczą, że uda się odnaleźć kości oraz fragmenty ubrań i przedmioty, które zamordowana miała przy sobie.
Poszukiwania rozpoczną się w poniedziałek i potrwają pięć dni. Będzie je prowadzić Grupa Specjalna Płetwonurków RP. Na Wiśle użyte zostaną także dwie jednostki pływające - potrzebne na różnym etapie poszukiwań oraz specjalistyczny sprzęt sprowadzony z Wielkiej Brytanii.
W trakcie wieloletniego śledztwa szukano szczątków Katarzyny Z. nie tylko w Wiśle za stopniem wodnym Dąbie, ale także na innych odcinkach rzeki - nie przyniosły one rezultatu.
"Sens takiej czynności jest kluczowy"
- Jest założenie, że kolejne szczątki mogą się wciąż znajdować w rzece na odcinku pomiędzy Wawelem a stopniem Dąbie. Sens takiej czynności jest kluczowy. W 1999 r. policjanci nie dysponowali taką techniką, jak obecnie. W nurcie rzeki mogą się znajdować przedmioty, które zatrzymują w tzw. rzeźbie dna rzeki różne rzeczy – mówił podczas konferencji prasowej naczelnik Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie Piotr Krupiński.
Na razie trudno jednak mówić o przełomie w śledztwie. Krupiński zapytany o to, czy mają wytypowanego sprawcę w rozmowie z reporterem TVN24 zaznacza, że krąg podejrzanych jest zawężony, ale "szczegółów dla dobra śledztwa nie poda".
Biegły: była torturowana
Ta sprawa wstrząsnęła Polską 18 lat temu. To właśnie wtedy z Wisły wyłowiono ludzkie szczątki, które okazały się skórą należącą do 23-letniej studentki z Krakowa. Dziś śledczy potwierdzili kolejne wstrząsające szczegóły w tej sprawie.
O tym, że kobieta przed śmiercią mogła być torturowana śledczy mówili już na początku 2014 roku. Wtedy właśnie zdecydowano się powołać biegłego z Portugalii, który specjalizuje się w tej dziedzinie. W piątek poinformowano, że przypuszczenia polskich organów ścigania potwierdziły się. Biegły stwierdził, że, "zostały odkryte ślady torturowania".
Wykonana została także ekspertyza Zakładu Medycyny Sądowej CM UJ oraz badania laboratoryjne 3D – przeprowadzone przez specjalistów Uniwersytetu Wrocławskiego.
Prok. Krupiński poinformował, że właśnie ta ekspertyza 3D pozwoliła na ustalenie "kluczowych okoliczności związanych ze sposobem działania sprawcy lub sprawców". - Ustalono, jak sprawca postępował z ofiarą, jakie były jego pierwsze i kolejne czynności w odniesieniu nie tylko do skóry korpusu, ale i narządów wewnętrznych kobiety oraz jaki był skutek tych działań. Nie mogę ujawniać szczegółów, bo o nich, o tym, jakie to było okrucieństwo, powinien dowiedzieć się jako pierwszy sprawcy lub współsprawcy - mówił Krupiński.
Prokurator nie chciał mówić o ustalonym w śledztwie motywie zbrodni, zdradził jedynie, że mogły być różne i mogły służyć zaspokojeniu dewiacyjnych potrzeb.
Śledczy ujawnili, że w tej sprawie planowane jest powołanie biegłych od urazów sportowych, bowiem niewykluczone, że na odnalezionym fragmencie ciała kobiety – nodze są ślady tego typu urazu. - To jest ważna okoliczność, bo może świadczyć o tym, że sprawca sprawcy mieli kontakt ze sportem walk, urazowym – powiedział prok. Krupiński.
Inna wersja "Milczenia owiec"
- Mieliśmy świadomość, że mamy do czynienia z kontynuacją albo jakąś inną wersją filmu "Milczenie owiec". To się siłą rzeczy pojawiło w naszej świadomości - mówił w 1999 roku oficer krakowskiego oddziału Archiwum X, który zajmował się sprawą, której w toku śledztwa nadano kryptonim "Skóra".
Wtedy też rozpoczęło się pierwsze śledztwo w sprawie zamordowanej studentki z Krakowa. Załoga jednego ze statków zobaczyła w Wiśle ludzkie szczątki. Te okazały się skórą zdjętą z korpusu ciała.
Jak opowiadał dr Tomasz Konopka z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie, w pierwszym momencie rozważano możliwość, że zwłoki zniszczył pływający po rzece statek.
Rekonstrukcja:
- Dopiero później okazało się, że to było odpreparowane w sposób celowy. Ktoś odciął kończyny, a całą resztę tułowia odpreparował ze skóry - mówił Konopka. Lekarze w Instytucie Medycyny Sądowej po badaniu przyznali, że po raz pierwszy w życiu widzieli coś takiego. Z taką sprawą również nigdy wcześniej nie zetknęli się policjanci. Wykonano wtedy jedne z pierwszych w Polsce badań DNA na potrzeby śledztwa.
Mimo licznych śledztw i hipotez, do dziś nie udało się wyjaśnić tajemnicy zbrodni.
Profil mordercy
Najlepsi policyjni psycholodzy próbowali określić, kim jest sprawca. Jego profil psychologiczny zaczęto budować m.in. w oparciu o to, co policja wiedziała o dziewczynie. - Należała do samotników, ale też ludzi dobrych wewnętrznie. Ludzi, którzy kiedy ktoś potrzebuje pomocy, nie uciekają, nie wycofują się, a wręcz odwrotnie - są przyjaźnie nastawieni. Nawet w momencie, kiedy takiego człowieka nie znają - tłumaczył Dariusz Nowak, ówczesny rzecznik małopolskiej policji.
Kryminolog Brunon Hołyst twierdził, że zachowanie 23-latki spowodowało, że sprawca uznał ją za łatwą ofiarę. Śledczy dokładnie badali także znalezioną skórę. Bo to, czego dokonał sprawca, musiało wymagać szczególnych umiejętności. - To by wskazywało na jakiś jego zawód. Może rzeźnik, może człowiek, który kiedyś pracował w zakładzie medycyny sądowej, czy miał coś wspólnego z anatomią - wyjaśniał Hołyst.
Szczątki roślinności doprowadzą do zabójcy?
Mimo nadaniu sprawie najwyższego priorytetu, po kilku miesiącach śledztwo utknęło w martwym punkcie. Kiedy wydawało się, że sprawcy nigdy nie uda się znaleźć, w Krakowie miał miejsce równie makabryczny przypadek. - Student zabił swojego ojca i odpreparowal mu skórę z głowy. Zszył ją na kształt czapki-kominiarki i założył sobie na głowę. I przed swoim dziadkiem udawał swojego ojca, którego wcześniej zabił - opowiadał dr Konopka.
W lipcu 2000 r. ujawniono, iż przy szczątkach znaleziono ślady biologiczne nie pochodzące od ofiary. Wykorzystano je do weryfikacji osób, znajdujących się w kręgu podejrzeń. Nie przyniosło to jednak efektów i w październiku 2000 r. prokuratura umorzyła śledztwo. Podkreślała jednak, że w przypadku ustalenia nowych okoliczności lub dowodów śledztwo może być podjęte na nowo. Przestępstwo zabójstwa ulega przedawnieniu dopiero po 30 latach.
Pod koniec 2011 r. krakowska policja poinformowała, iż policjanci z tzw. Archiwum X ponownie analizowali materiały tego śledztwa i ustalali nowe dowody. Było to możliwe m.in. dzięki postępowi w dziedzinie badań kryminalistycznych oraz współpracy z ekspertami w różnych dziedzinach.
W 2012 roku prokuratura podjęła decyzję o ekshumacji szczątków ofiary i ponownej sekcji ze względu na rozwój techniki. Znaleziono substancje i związki chemiczne, włókna pochodzenia organicznego a także, co może mieć decydujące znaczenie w ostatecznym rozstrzygnięciu sprawy, szczątki roślinności. - Okazało się, że szczątki roślinne ponad wszelką wątpliwość nie pochodzą ze środowiska wodnego. Występowanie tej rośliny jest ograniczone tylko do pewnych miejsc – mówił ówczesny rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka.
"Jedyny taki przypadek w cywilizowanym świecie"
Jak informowaliśmy na TVN24.pl ślady zabezpieczone na ekshumowanych szczątkach, zarówno chemiczne, jak i biologiczne, trafiły do badań w specjalistycznych instytutach naukowych w Polsce. Zlecono również, jednej z placówek naukowych we Wrocławiu, wykonanie ekspertyzy z zastosowaniem techniki trójwymiarowej obrażeń, jakie zabójca zadał kobiecie.
W 2014 roku Piotr Kosmaty z prokuratury apelacyjnej w Krakowie, która wtedy zajęła się sprawą mówił, że zlecono opinie specjalistyczne z zakresu m.in. genetyki, kryminalistyki, informatyki, i medycyny sądowej. Mieli też być przesłuchiwani świadkowie.
Specjaliści mówili, że to pierwszy przypadek oskórowania w cywilizowanym świecie. Przy rozwiązaniu zagadki mieli pomagali także biegli śledczy z FBI.
Śledztwo w sprawie oskórowanej studentki (materiał archiwalny):
Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków / PAP